BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »
Codziennie nowe fakty, komentarze, opinie i statystki ze świata polskiej piłki nożnej!

poniedziałek, 31 października 2011

Górnika pogrążające końcówki...

Górnik Zabrze to drużyna bardzo krytykowana w ostatnich tygodniach. W sumie słusznie. W ostatnim meczu z Jagiellonią warto było się obudzić jedynie na ostatnie 10 minut. Jest jednak pewne ciekawe zjawisko, które można zobrazować na podstawie paradoksalnego założenia. Gdyby mecze trwały 60, a nie 90 minut to Górnik miałby dzisiaj 25 punktów i może byłby liderem ekstraklasy! Jak to możliwe? W ostatnich 30 minutach swoich spotkań Górnicy aż 7 razy gubili punkty. Tylko powyższy mecz z Jagiellonią był zaprzeczeniem tej teorii bo z 1 punktu w końcówce zrobiły się 3.


Mecze ze stratą punktów w ostatnich 30 minutach:

Śląsk Wrocław 1:1 (do 78 min 1:0 dla Górnika)

Widzew 1:1 (do 70 min 1:0 dla Górnika

Legia 1:3 (do 75 min remis 1:1)

Lechia 1:2 (do 60 min 1:0 dla Górnika)

ŁKS 1:1 (do 70 min 1:0 dla Górnika)

Cracovia 0:1 (do 78 min remis 0:0)

Ruch 1:2 (do 60 min 1:0 dla Górnika
_____________________________________

Punkty zyskane w ostatnich 30 minutach:

Jagiellonia 2:0 (do 81 min remis 0:0)
_____________________________________
PUNKTY W TYCH MECZACH: 6
PUNKTY DO 60 MIN: 18
PUNKTY OBECNIE: 13
PUNKTY W SEZONIE DO 60 MIN: 25

Obecny lider ekstraklasy czyli Śląsk ma punktów 25 więc Górnik zrównałby się w tabeli z Wrocławianami. O pierwszym miejscu zadecydowałby stosunek bramek. Wniosek z tego jest taki, że albo nie wystarcza im sił na końcówki ale nie są wystarczająco skupieni i stąd roztrwonione punkty...

Przyszłość polskiej piłki...

Po Euro 2012 w kadrze może dojść do rewolucji lecz niekoniecznie. Na powołania do reprezentacji w ciągu najbliższych dwóch - trzech lat czeka 25 młodych ligowców. Wszystko zależy od tego czy Franciszek Smuda przedłuży kontrakt, a jeśli nie to kto go zastąpi oraz czy część piłkarzy nie zakończy reprezentacyjnej kariery po nadchodzącym turnieju. Pewnie nie wszyscy na stałe zadomowią się kadrze ale wśród nich są piłkarze, którzy w przyszłości mogą przylatywać na zgrupowania z wielkich zagranicznych klubów: Tylko jeden z tych talentów zdołał zadebiutować w kadrze. To  Michał Kucharczyk (Legia Warszawa, 4 mecze )

Oto lista przyszłych potencjalnych gwiazd polskiej piłki:

1. MICHAŁ ŻYRO (LEGIA) - 19 LAT
 - napastnik -
2. RAFAŁ WOLSKI (LEGIA) - 19 LAT
- ofensywny pomocnik -
3. MICHAŁ KUCHARCZYK (LEGIA) - 20 LAT
- napastnik -
4. JAN PAWŁOWSKI (JAGIELLONIA) - 19 LAT
- napastnik  - 
5. TOMASZ KUPISZ (JAGIELLONIA) - 21 LAT
-  prawy skrzydłowy- 
6. TOMASZ PTAK (JAGIELLONIA) - 19 LAT
-  bramkarz  -
7. FILIP MODELSKI (GKS) - 19 LAT
-  prawy obrońca - 
8. MICHAŁ CZEKAJ (WISŁA) - 19 LAT
-  stoper -
9. DANIEL BRUD (WISŁA) - 22 LATA
-  defensywny pomocnik - 
10. WOJCIECH PAWŁOWSKI (LECHIA) - 18 LAT
-  bramkarz -
11. RAFAŁ JANICKI (LECHIA) - 19 LAT
- prawy obrońca - 
12. MATEUSZ MACHAJ (LECHIA) - 22 LATA
- pomocnik-
13. MARCIN KAMIŃSKI (LECH) - 19 LAT
- stoper -
14. MATEUSZ MOŻDŻEŃ (LECH) - 20 LAT
- ofensywny pomocnik - 
15. KAMIL DRYGAS (LECH) - 20 LAT
- defensywny pomocnik-
16. JACEK KIEŁB (LECH/KORONA) - 23 LATA
- prawy pomocnik-
17. ŁUKASZ SKORUPSKI (GÓRNIK) - 20 LAT
- bramkarz - 
18. ARKADIUSZ MILIK (GÓRNIK)  - 17 LAT
-  napastnik -
19. MACIEJ JANKOWSKI (RUCH) - 21 LAT
- napastnik - 
20. ŁUKASZ BURLIGA (WISŁA/RUCH) - 23 LATA
- prawy obrońca - 
21. PAWEŁ WSZOŁEK (POLONIA) - 19 LAT
- prawy pomocnik - 
22. MIŁOSZ PRZYBECKI (POLONIA) - 20 LAT
- pomocnik - 
23. SZYMON SALSKI (ŁKS) - 21 LAT
- prawy obrońca - 
24. JAKUB BARTKOWSKI (WIDZEW) - 20 LAT
- prawy obrońca - 
25. PAWEŁ OLKOWSKI (GÓRNIK) - 21 LAT
- prawy obrońca -

niedziela, 30 października 2011

Pogoń Szczecin czyli pretendent numer 1...

Był rok 2007. Pogoń opuszcza szeregi Ekstraklasy. Razem z nią Wisła Płock, Górnik Łęczna i Arka Gdynia lecz tylko Portowcy i Nafciarze spadli ze względów sportowych. Reszta została zdegradowana za korupcje. W następnym sezonie maiła być walka o awans jednak Pogoń nie otrzymała licencji na grę w ówczesnej II lidze. W Szczecinie mogą żałować podwójnie gdyż awans wywalczyły aż cztery drużyny (Lechia Gdańsk, Śląsk Wrocław, Piast Gliwice i Arka Gdynia) ze względu na kolejne degradacje ( Zagłębia Lubin oraz Korony Kielce)  i spadek sportowy Widzewa Łódź i Zagłębia Sosnowiec. W tym czasie Portowcy grali dopiero w IV lidze. Grupę zachodniopomorską Pogoń wygrała i po barażach z Zatoką Puck (1:0, 4:1) awansowała do nowej II ligi ( II liga to wcześniejsza III, reforma nomenklatury). W 2009 roku kolejny awans. Tym razem z drugiego miejsca ustępując jedynie MKS-owi Kluczbork Pogoń weszła do I ligi ( zaplecza Ekstraklasy). Wszystko miało zmierzać ku powrotowi do Ekstraklasy. Jako beniaminek Szczecinianie zajęli wysokie 5 miejsce. W następnym sezonie, ambitne plany drużyny ze stadionu im. Floriana Krygiera zakładały fetę z okazji awansu do elity. Tak się jednak nie stało. Dopiero 6 miejsce i gorycz porażki.Wiele osób nie tylko w Szczecinie zastanawiało się jak długo niemoc takiego klubu jak Pogoń będzie trwać i co jest nie tak, że dobrze oceniani piłkarze nie grają na miarę oczekiwań. Zgodnie uznawano, że drużyna z takimi tradycjami zasługuje na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy w tym roku się uda? Po 16 kolejkach obecnego sezonu Portowcy zajmowali 3 miejsce z punktem straty do liderującego beniaminka - Zawiszy Bydgoszcz. W następnej serii gier pokonali u siebie także pretendenta do awansu - Arkę Gdynia 3:1. Podopieczni Marcina Sasala uwierzyli w to, że teraz może się udać. Ich gra, sytuacja kadrowa i poparcie kibiców świadczy o tym, że wiara w Szczecinie jest. Sympatyzująca z Legią Warszawa drużyna lepszej okazji do wejścia do Ekstraklasy już chyba mieć nie będzie. Jak nie tą kadrą i nie z tym trenerem i nie w tym sezonie to kiedy i kim? Po 17 meczach dorobek Pogoni to 32 punkty, 9 zwycięstw,  5 remisów, 3 porażki, bramki 30- 13.

Trener Marcin Sasal

foto:  fakt.pl

Stadion im. Floriana Krygiera 17 783 miejsca

foto: mmszczecin.pl

czwartek, 27 października 2011

Przeprosiny Suvorova

Aleksandr Suvorov może mówić o szczęściu. Za incydent z Lubina został zawieszony na pół roku. To relatywnie bardzo wysoka kara więc wszyscy liczyli na złagodzenie. Udało się i po niespełna dwóch miesiącach .Mołdawianin wrócił na boisko. Musiał jednak przekazać 30 tys. złotych na cele charytatywne oraz przeprosić sędziego Radosława Trochimiuka. Z pierwszą częścią kary nie można się nie zgodzić ale przeprosiny...





" Ja Aleksandr Suvorov pragnę niniejszym przeprosić sędziego Radosława Trochimiuka za naruszenie jego nietykalności cielesnej podczas meczu pomiędzy Zagłębie Lubin, a MKS Cracovia SSA, który odbył się 26 sierpnia 2011 roku."

Przegląd Sportowy 27.10.2011

Bardzo ładnie zredagowany tekst ukazał się 27 października w Przeglądzie Sportowym na drugiej stronie. Zgodnie z zaleceniami. Pada jednak z mojej strony takie pytanie. Po co? Czy gdyby nie przykaz, Suvorov przeprosiłby arbitra? Nie wiadomo! Ale jest to sprawa samych zainteresowanych. Takie pokazówki niczemu nie służą! Przeprosił i co? Ktoś to potraktuje poważnie? Jeśli zawodnik chciałby szczerze przeprosić to zapewne znalazł by sposób. Lepiej było np. nakazać zawodnikowi spędzić 10 godzin na treningu z juniorami Cracovii. Przeprosiny nic nie warte, pożytku z tego nie ma ale sprawa załatwiona. Nie uważam żeby jego zachowanie wobec arbitra było w porządku ale nie uważam także aby sztuczne przeprosiny były na miejscu bo to jest sport dość agresywny i nie ma obowiązku za wszystko mówić "przepraszam". Jakoś sprawcy poważnych kontuzji nie są zobligowani przepraszać poszkodowanych. Czemu więc sędzia jest inaczej traktowany? Jego autorytet na boisku musi być niepodważalny ale poza nim przesadą jest organizować takie pokazówki...

Aleksandr Suvorov - Cracovia

foto: gwizdek24.se.pl

Wystarczy kroków do Ekstraklasy?

Kilka tygodni temu pisałem o niemocy Arki, głupio straconych bramkach, dnie tabeli i konflikcie kibiców z zarządem. Z tego marazmu zostało tylko to ostatnie co jednak nie może przyćmić osiągnięć podopiecznych Petra Nemca. Arka nie przegrała ostatnich 10 meczów, a wygrała 6. Awans do ćwierćfinału Pucharu Polski kosztem Polonii Warszawa oraz wywindowanie się na 7 pozycję w tabeli I ligi to coś co miesiąc temu wydawało się poza zasięgiem Arkowców. Tak jednak wygląda obecna sytuacja Gdynian. Grają widowiskowo, skutecznie i pewnie co podoba się kibicom. Wcześniej starałem się tłumaczyć drużynę. Jak można sprowadzić 20 zawodników i oczekiwać od nich zgrania od pierwszych spotkań? Arka się wyratowała i od 13 kolejki wygrywa. Zwycięstwa to jedno ale najważniejsze chyba jest to, że gra na miarę oczekiwań kibiców. Kłopot polega na tym, że w tym roku pierwsza liga rozegra więcej spotkań niż zwykle. Wszystko po to aby maj przyszłego roku stał pod znakiem jedynie przygotowań kadry do Euro 2012. Wiosną w pierwszej lidze rozegranych zostanie jedynie 14 kolejek. Myśląc o awansie Arka powinna zajmować przez zimę miejsce w pierwszej piątce. Patrząc na grę to jest to prawdopodobne. Kłopot jednak jest taki, że trzy następne mecze z bardzo silnymi rywalami Arkowcy zagrają na wyjeździe. Kolejno Pogoń Szczecin, Warta Poznań, czy Piast Gliwice to również pretendenci do awansu. Nie można więc zakładać kompletu punktów. Zagrożeniem dla Arki w tabeli będzie zwłaszcza Piast Gliwice. Dlaczego? Ponieważ z 18 pozostałych meczów do końca sezonu Piastunki zagrają aż 15 razy u siebie! Jest to efektem rozgrywania większości meczów na wyjeździe w rundzie jesiennej aby uniknąć meczów w Wodzisławiu Śląskim przed przeprowadzką na nowy obiekt przy ul. Okrzei. Arka ma szanse i to duże pod warunkiem, że nie spuści z tonu i na wyjazdach grać będzie tak samo odważnie...

Kibice Arki
foto: legia.net

W oczekiwaniu na przełamanie...

Daniel Sikorski był rewelacją poprzedniego sezonu. Urodzony w Austrii napastnik w 26 meczach Górnika strzelił 6 goli. Ktoś powie, że to nie wiele. Grał widowiskowo i to kibice pamiętają. Lecz nie to było jego największą zasługą. Tylko 6 goli? Ale za to jak ważnych! Sam zapewnił zwycięstwa nad Cracovią, Koroną Kielce i remis z Legią! Czyli 7 punktów. Gdyby tych 7 punktów Górnik nie miał to zamiast na 6 miejscu, były na 12! Kupiony w pakiecie z Robertem Jeżem za 3 mln złotych rozbudził także nadzieje kibiców Polonii Warszawa. Miał wypełnić lukę po Sobiechu. W okresie przygotowawczym nic nie wskazywało na taką lawinę krytyki jaka na niego spadła po wznowieniu rozgrywek. Wystąpił jak do tej pory w 11 meczach. Gola nie zdobył za to zmarnował kilka 300 % sytuacji. Pojawiła się nawet informacja, że chętnie widzieli by go z powrotem w Zabrzu. Wątpliwe jednak by tak się stało. Sikorski zapomniał jak się strzela? Nie! Nie krytykujcie go za grę! Robi co może ale warunki ma ciężkie. Jeż czy Bonin to też nie są ci sami piłkarze co sezon temu. Jeż ma podawać, a asystę mniej zapamięta kibic niż gola. Więc skoro Jeż nie asystuje tak często, a Sikorski nie strzela to kto będzie bardziej krytykowany? Napastnik! Zupełnie inne wymagania, inna presja, większe pieniądze są w Polonii niż na Sląsku. Wchodząc w to stopniowo można się przyzwyczaić ale nie gdy po jednej czy drugiej niewykorzystanej okazji w mediach aż huczy o tym jaki to on jest beznadziejny i, że prezes Wojciechowski obetnie mu pensje czy zarządzi zsyłkę do klubu kokosa. Sikorski czyta coś takiego i co? Oczekujemy, że ustrzeli hat tricka w kolejnym meczu? To nie poważne...

Daniel Sikorski - Polonia Warszawa

foto: gwizdek24.se.pl

niedziela, 23 października 2011

Michał Żyro po raz pierwszy!

65 minuta meczu Legia - Widzew. Wszyscy czekają na gwizdek i rzut karny dla Legii, a Michał Żyro dla odmiany pakuje piłkę do siatki Mielcarza! Wspaniała chwila bo na oczach 21 478 osób narodziła się gwiazda. Otwarta polityka wobec młodych Legionistów przynosi skutek. Mecz z Łodzianami był słabszy w wykonaniu duetu Radovic - Ljuboja ale taki klub jak Legia zawsze ma coś specjalnego na czarną godzinę. Tym razem Michała Żyro oraz Rafała Wolskiego. To właśnie oni dali Legii 3 punkty i pozycję wicelidera. Tak się zastanawiam czy Żyro to jednostka i wybił się dlatego, że jego talent jest  ponadprzeciętny czy ktoś dał mu szanse, a wszyscy patrzą na niego gdyż inni tej szansy nie dostali bo w ich klubach nie stawia się tak odważnie na młodzież. Warto też powiedzieć dlaczego panuje taki trend, że te wielkie klasyki tracą na wartości. Teraz gazety poświęcają każdemu meczowi mniej więcej tyle samo stron. Kiedyś były mecze ważne i ważniejsze. Zmieniło się to gdyż każdy teraz piłkarz gra kilka różnych konfrontacji klubowych nazywanych derbami. Także za granicą. Nie ma utożsamiania się z jednym  klubem na całą karierę. Brakuje wychowanków. Tych "rodowitych" jak to się ładnie mówi. Żyro niebawem będzie ulubieńcem publiczności ponieważ jest młody, zdolny, a przede wszystkim pochodzi z .... Warszawy! Dla kibiców to ważne. Myślę, że powinien grać na lewym skrzydle. Brakuje zawodników na tej pozycji. W ogóle lewa strona zarówno obrony jak i pomocy w prawie każdym naszym klubie sprawia pewien kłopot. Tym bardziej trzeba się cieszyć. W Lechu czy Polonii są takie same talenty. Nasza młodzież nie różni się niczym od brazylijskiej czy niemieckiej. Trzeba odwagi, dajcie chłopakom szanse!

Michał Żyro ( 19 l ) - biała koszulka, pierwszy plan

foto:  legionisci.com

sobota, 22 października 2011

Młodzi wykorzystali szanse...

Wojciech Pawłowski ( 18 l.) oraz Rafał Janicki ( 19 l ) to ważne ogniwa defensywy Lechii mimo tak młodego wieku. Pawłowski wskoczył do bramki Gdańszczan kosztem przeziębionego Sebastiana Małkowskiego przed meczem z GKS-em Bełchatów. Bramki nie puścił ale dokonał tego zatrzymując czterokrotnie Pawła Buzałę w sytuacjach sam na sam. Nie zawiódł także w Lubinie gdzie też zachował czyste konto, broniąc strzały Darvydasa Sernasa. Przyczynił się bardzo do zwycięstwa Lechii 1:0. Rafał Janicki to obrońca, który skorzystał chyba na kontuzjach ale także odejściu ponad pół roku temu Huberta Wołąkiewicza. Od tego czasu trener Kafarski żonglował obroną i skorzystał na tym młody Janicki. Od 4 kolejki czyli meczu z ŁKS-em gra pełne 90 minut raz za razem i ma cechę, która może go doprowadzić wysoko. Jest oczywiście skuteczny w obronie ale ma także ciąg na bramkę. Uczestniczy w akcjach ofensywnym bardzo często. Mogę go porównać stylem do Łukasza Piszczka. Czyżby to jakaś alternatywa na najbliższe parę lat na prawą obronę? To jednak gdybania. Fakty są takie, że mimo słabego początku sezonu Lechii, są indywidualne sukcesy.

Rafał Janicki

foto: lechia.pl

Wojciech Pawłowski
Wojciech Pawłowski
foto: przegladsportowy.pl

Polacy pukają do drzwi jedenastki.

Można powiedzieć, że sugestie kibiców nie poszły na marne. W wygranym meczu fazy grupowej Ligii Europy z Fulham na zmianach w Wiśle Kraków znaleźli się sami Polacy. Na boisku pojawili się Michał Czekaj, Daniel Brud i długo wyczekiwany Rafał Boguski. Zmienili odpowiednio Andraża Kirma, Łukasza Gargułę oraz Ivice Ilieva. Czy oznacza to przełom? W Legii Warszawa zawodnicy jeszcze niedawno wchodzący na zmiany są teraz podstawowymi ( Michał Żyro, Janusz Gol). Może już niebawem Michał Czekaj zastąpi Chaveza czy Jaliensa na środku obrony? Ucieszą się z tego zapewne kibice, którzy mają dość zagranicznego "doświadczenia" i chcieliby popatrzeć jak na ich oczach rodzą się przyszłe gwiazdy reprezentacji. Byłaby to także dobra wiadomość dla selekcjonera bo może wreszcie miałby kogo oglądać. Jeśli w zeszłym sezonie Smuda miał prawo narzekać na świetnego Lecha, gdyż za dobrą grę odpowiadali obcokrajowcy, tak o Wiśle przestał mówić w ogóle w kontekście kadry i jest to całkowicie zrozumiane. Znów nawiąże do Legii. Zapowiedziano, że zimą na Łazienkowską trafi trzech lub czterech piłkarzy z polskiej ligi. Jeśli nawet jeden czy dwóch to obcokrajowcy to lepszy taki piłkarz, który w Polsce jest już znany niż kolejne anonimowe nazwisko z YouTube. Legia zainteresowana min. Maciejem Jankowskim ( Ruch Chorzów). Ciekawe będzie okno transferowe w Wiśle bo wszyscy mają nadzieje, że przy Reymonta też pójdą tym tropem i ciekawe jak potoczą się losy młodych Polaków w tym klubie. Nie zapominajmy także o Filipie Kurto, który już niebawem może zastąpić Sergieja Pareikę.

Michał Czekaj ( obrońca )

foto: wislakrakow.com

Daniel Brud ( pomocnik )

foto: goal.pl

Filip Kurto ( bramkarz )

foto: wisla.krakow.pl

Nowa gwiazda ligii

Marko Cetkovic, bo o nim mowa to nowa siła napędowa Jagi. Niewykluczone, że zimą klub rozstanie się z Marcinem Burkhardtem. Oznacza to zmianę stylu gry. "Bury" to zawodnik dobrze bijący stałe fragmenty gry i pomagający w destrukcji ale szybkością nie imponuje. 25-letni Czarnogórzec natomiast to klasyczna "10". Piłkarz mający znakomite czucie gry i zdolność przewidywania. Gra często w pierwsze tempo co optycznie przyśpiesza akcję. Staje się powoli ulubieńcem trybun przy ul. Słonecznej.

Maro Cetkovic w walce o piłke z Sergio Reiną (Zagłębie L.)

foto: jagiellonia.pl

sobota, 15 października 2011

Przerwa zaszkodzić może...

Przerwa reprezentacyjna często jest okresem na doszlifowanie taktyki, motoryki czy podleczenie kontuzji. Co jednak mają powiedzieć trenerzy tacy jak Czesław Michniewicz, którzy w tym czasie na treningi musiał zapraszać zawodników z Młodej Ekstraklasy bo nie miał z kim ćwiczyć? Trener Bakero też ma ból głowy. Lech wygrał ale nie zmienia to faktu, że Luis Henriquez - prawy obrońca na boisko wybiegł po mniej niż 24 godzinach od opuszczenia pokładu samolotu, którym wracał ze zgrupowania reprezentacji Panamy. Świeżość jest problemem. Po przed ostatnim zgrupowaniu kadry Rafał Murawski był tak zmęczony, że nie zagrał w szlagierze z Wisłą. Efekt? Porażka 0:1.Wisła także ma dużo reprezentantów i też ma z tym kłopot. Zwłaszcza w obronie. Chavez ( Honduras ) i Diaz ( Kostaryka ) po powrocie ze zgrupowań nie grają na 100%. Nie można zabronić piłkarzom grać w reprezentacjach ale nie mówmy, że terminy UEFA są zbawieniem dla klubów. Nawet jeśli przegrywają. Od około roku - czyli tyle ile trenerem Śląska jest Orest Lenczyk, Wrocławianie zdobyli 64 punkty. Najwięcej ze wszystkich drużyn w tym okresie. Czy jest jakiś związek między wynikami, a brakiem powołań? Wyjątkiem był Piotr Celeban, który na jedno zgrupowanie pojechał i zagrał z Bośnią i Mołdawią ale tylko w tym drugim meczu od początku.

 NAJWIĘCEJ KADROWICZÓW OSTATNIEGO ZGRUPOWANIA:

LECH POZNAŃ - 8
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - 7
LEGIA WARSZAWA - 6
WISŁA KRAKÓW - 6

Mocno obsadzone Euro 2012

Eliminacje Mistrzostw Europy 2012 miały przynieść niespodzianki. Przewidywano, że faworyci mogą mieć kłopot z awansem z pierwszego miejsca. Oczywiście nie w przypadku Niemiec, Holandii czy Hiszpanii ale sondowano kłopoty Anglików czy Francuzów. W sumie słusznie bo na mundialu w RPA drużyny te zawiodły. Mimo to sprostali rywalom i są już na Euro. Zawsze mamy jakieś zaskoczenia pozytywne i negatywne. Tak było tym razem. Estonia, Bośnia czy Czarnogóra walczyły o awans z pierwszego miejsca dużo dłużej niż zakładano. Ostatecznie obydwie drużyny wylądowały w barażach. Lekko zawiodła Portugalia, która wylądowała w barażach gdyż nie byli w stanie przeskoczyć w tabeli Duńczyków. To, że najlepsze drużyny starego kontynentu będą walczyć na boiskach Polski i Ukrainy to bardzo dobra informacja gdyż gwarantuje to wysoki poziom turnieju co za tym idzie wielu fanów z najbardziej piłkarskich krajów Europy. Jest także mankament w postaci trudniejszych potencjalnych rywali naszej kadry. Z drugiej jednak strony trzeba założyć, że na Euro żadna drużyna słaba nie będzie. Oto lista 12 drużyn, które na Euro 2012 wystąpią na pewno:

POLSKA
UKRAINA
NIEMCY
ROSJA
WŁOCHY
HISZPANIA
HOLANDIA
SZWECJA
FRANCJA
ANGLIA
DANIA
GRECJA


O pozostałe cztery miejsca na turnieju zagrają:

CHORWACJA - TURCJA
PORTUGALIA - BOŚNIA I HERCEGOWINA
IRLANDIA - ESTONIA
CZECHY - CZARNOGÓRA


Sławek & Slavko

foto: legia.net


foto: uefaeuro2012.net.pl

Kolejne Mistrzostwa Europy, które odbędą się we Francji w 2016 roku będą pierwszymi po reformie. Wystąpi tam nie 16, a 24 drużyny co sprawi, że łatwiej będzie zaistnieć w Europie drużynom z dalszych miejsc w rankingu. Oznacza to więc zmieniony system kwalifikacji. Do eliminacji przystąpią 53 zespoły ( Francuzi jako gospodarz zwolnieni z kwalifikacji) i aż 46,2% z nich awansuje do finałów. Na pewno będzie bardziej widowiskowo bo więcej spotkań, więcej stadionów itd ale sprawi to, że turniej ten nie będzie już tak  elitarny. Zagra w końcu na nim prawie pół Europy. Miejmy nadzieje, że my znajdziemy się w tej połowie, która pojedzie do Francji...

Wojciechowski zostawi Polonię?

Józef Wojciechowski bo o nim mowa poczynił pewne kroki aby wyklarować sytuację w stołecznej Polonii. Zarzucano mu, że zbyt szybko zmienia trenerów, narzuca szkoleniowcom swoje zdanie, sprzedaje najlepszych piłkarzy itd. Teraz będzie inaczej. Zatrudnienie Włodzimierza Lubańskiego oraz Kazimierza Jagiełło ma sprawić, że prezes stanie się tylko sponsorem. Legenda czyli Lubański objął funkcję wiceprezesa do spraw sportowych. To on teraz ma być cieniem trenera Zielińskiego. Dyrektorem sportowym, a więc osobą odpowiedzialną za politykę transferową klubu został polecony przez niego Jagiełło. Przed sezonem prezes mówił, że kim Polonia ma zdobyć mistrzostwo jak nie tymi piłkarzami, których ma. Teraz zapewnia, że nie zwolni Zielińskiego. Nie miesza się w to. Po to właśnie zatrudnił nowych pracowników żeby to oni wzięli za to odpowiedzialność.. Zarzeka się, że jeśli to nie przyniesie rezultatu to odchodzi z tej branży...

Włodzimierz Lubański (75 meczów/48 goli w kadrze)

foto: przegladsportowy.pl

Józef Wojciechowski  - prezes Polonii Warszawa
Józef Wojciechowski
foto: sport.gadu-gadu.pl

Przykra atmosfera w Bełchatowie

Bełchatów. Najmniejsze miasto w Ekstraklasie. W najwyższej klasie rozgrywkowej dziewiąty sezon. Siódmy z rzędu. W tym czasie piłkarze GKS-u byli wicemistrzami Polski, grali w Pucharze UEFA. Dostarczyli także reprezentacjom Pawła Janasa i Leo Beenhakkera wielu kadrowiczów. Coś się jednak ostatnio popsuło. Jeszcze dwa lata temu na mecze z Legią czy Lechem przychodziło na stadion po 5 tysięcy widzów. Stadion jest tak jak miasto najmniejszy w lidze ( 5238 miejsc ) ale bywało, że chętni czekali w kolejkach po bilety, których już nie było. Teraz nie licząc ŁKS-u, który mógł na mecze wpuszczać jedynie 999 fanów zanim wrócił na Al. Unii Lubelskiej, GKS Bełchatów ma najgorszą frekwencje w lidze. Wyników nie ma więc to nawet można zrozumieć. Szkoda jednak, że ci, którzy przychodzą w ogóle nie dopingują drużyny. Słychać sporadyczne "piłka nożna dla kibiców". Rozumieć to można więc jako element protestu dotyczącego całej piłkarskiej Polski. Jednak trochę żałosne jest to, że doping podczas meczów GKS-u kreują ... dzieci. Miejmy nadzieje, że protest zakończy się, umrze śmiercią naturalną. Wystarczy tylko zobaczyć ile tracą na widowisku mecze np. Lecha Poznań, gdy kibice zamiast na niebiesko ubrani są na czarno, a z dopingiem ruszają około 70 minuty. Szkoda bo z piłką nie ma to nic wspólnego...


foto: ozpnpiotrkow.pl

Działalność wywrotowa Jana Tomaszewskiego

Podczas gdy nawet najwięksi pesymiści dostrzegają cień szansy na nieskompromitowanie się na Euro 2012, znajduje się jedna osoba, która robi wszystko żeby temu przeszkodzić. Czy się to komuś podoba czy nie osiągnięcia tej osoby są na tyle duże, że należy się jej szacunek. Jan Tomaszewski bo o nim mowa zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata w RFN w 1976 roku oraz srebro Igrzysk Olimpijskich dwa lata później ( Montreal ). To legenda polskiej piłki. Dokonał rzeczy wielkich. Na wymienionym wyżej mundialu obronił dwa rzuty karne jako pierwszy w historii. Chwała mu za to. Patrzę na karty historii i tak się zastanawiam czy czasem jego dotychczasowe sukcesy nie zostaną przyćmione jeszcze większym. Wygląda to tak jakby celowo działał na niekorzyść reprezentacji. Bardzo przykre. Polacy mają tą cechę, że jednoczą się w newralgicznych i wielkich chwilach. Pamiętamy początki pracy Smudy. Widać było niechęć selekcjonera do prezesa Lato i odwrotnie. Czy dzisiaj ktoś się tym zajmuje? Nie! Ponieważ nawet jeśli obydwaj panowie się nie przyjaźnią to mają wspólny cel. Dobro naszej kadry na zbliżającym się turnieju. Tomaszewskiemu chyba na tym nie zależy. Swój uzyskany niedawno poselski mandat wykorzystuje w celach destabilizacji dobrej od kilku miesięcy atmosfery w kadrze. To jest skandal. Problemem dla niego jest nieposiadanie matury przez selekcjonera. Jakoś dziwnym trafem Franciszek Smuda nie potrzebował mieć średniego, pełnego wykształcenia aby przepracować 28 lat jako trener! Zdobyć trzy razy mistrzostwo Polski, Puchar Polski czy osiągnąć fazę grupową Ligii Mistrzów z Widzewem! Sprawa została wyjaśniona. Oczywiście wszystko zostało zrobione zgodnie z prawem i Smuda otrzymał pisemną zgodę na naukę w szkole trenerskiej od pani Krystyny Łybackiej ( minister edukacji narodowej i sportu 2001-2004), mimo nie posiadania egzaminu dojrzałości. Kpina ze społeczeństwa. Czy to jest odpowiedzialne? Trwało zgrupowanie kadry, a do Euro pozostało tylko 8 miesięcy! Drugim genialnym pomysłem było ostatnio wykluczenie Zagłębia Lubin z PZPN. No i pytam po co mówi takie rzeczy skoro wiadomo, że skończył się czas degradacji i teraz odpowiadają za korupcje konkretni ludzie. Przecież Zagłębie wykluczone i tak nie będzie dlaczego więc pan Tomaszewski się zajmuje właśnie tym? Dlatego, że chodzi o słynny mecz Zagłębia z Cracovią, który dawał Lubinianom Puchar UEFA. Kto był wówczas trenerem Zagłębia? Oczywiście Franciszek Smuda.. Czy naprawdę poseł nie ma nic lepszego do roboty niż zawracać głowę prokuraturze byle czym?

Jan Tomaszewski ( były piłkarz, dziennikarz, obecnie poseł PIS )

foto: pitbul.pl

piątek, 7 października 2011

Nie oszukujmy się! Jest poprawa!

Bardzo wiele krytyki spadło na wyjazd Reprezentacji do Korei Południowej. Zremisowaliśmy z gospodarzami 2:2. Najważniesze było jednak samo rozegranie spotkania bo w końcowej fazie eliminacji do Euro 2012 ciężko było znaleźć sparingpartnera. Cieszą bramki ofensywnych graczy. Robert Lewandowski strzelił 8 gola za kadencji Franciszka Smudy, Kuba Błaszczykowski trafił po raz 5. Po 26 meczach Smudy w roli selekcjonera statystyki nie powalają na kolana. Tylko 9 zwycięstw, 10 remisów i 7 porażek. Bramki 34:34. Obiektywnie nie jest dobrze. Ciekawostką jest, że na wyjeździe remisujemy częściej (6) niż u siebie (4). 34 gole dla reprezentacji strzelało tylko 17 piłkarzy. To mało. Prace i przygotowania do Euro 2012 należy podzielić na trzy etapy. Pierwszy to przełom 2009 i 2010 roku. Od debiutu Smudy z Rumunią (0:1) do klęski z Hiszpanią (0:6). To był najgorszy czas dla reprezentacji. Drugi okres rozpoczyna porażka z Kamerunem w Szczecinie (0:3). Kończy go remis z Bośnią i Hercegowiną (2:2). Te miesiące jednak były bardziej udane. Na 7 spotkań, Polacy remisowali aż 4 razy. Jeden mecz także wygrali ( Wybrzeże Kości Słoniowej 3:1). Trzeci okres rozpoczął się wraz z nowym rokiem. I jest o niebo lepiej. 10 spotkań, 4 wygrane, 4 remisy i 2 przegrane. Teraz dopiero widać, że statystyki kadry Smudy nie oddają stanu faktycznego. Łatwiej progres zobaczyć w grze. 83 minuta meczu w Seulu. Błaszczykowski i Brożek jadą z pressingiem i co? Zmuszają rywala do błędu i pada bramka! Czy ktoś pamięta kiedy nasza ekipa pod koniec meczu była tak zdyscyplinowana i zdeterminowana?! Jest postęp. Nie chodzi o umiejętności ale psychikę. Widać, że gra im się łatwiej. Presja jest odczuwalna ale w związku z Euro 2012, a nie aferami typu "samolot z USA" czy "zgrupowanie równa się libacja". Ta presja jest dobra. Innej nie ma bo środowiska medialne przestały szukać sensacji i przeszkadzać kadrze. Zbyt wcześnie na oceny ale może odciążył naszych piłkarzy Tomasz Rząsa, którego zatrudniono własnie do kontaktów z mediami. Na boisku widać serce i ambicje. Łatwiej wybaczyć porażkę gdy piłkarze zostawią na boisku zdrowie. Za mecz z Koreą słowa uznania...

Robert Lewandowski ( napastnik, Borussia Dortmund)

foto: przegladsportowy.pl


Kuba Błaszczykowski (kapitan, pomocnik, Borussia Dortmund)

foto: przegladsportowy.pl


Franciszek Smuda (selekcjoner)

foto: fakt.pl

Reprezentacja Polski ( przed meczem z Niemcami 2:2)
Reprezentacja Polski
foto: przegladsportwowy.pl

Rok Elsner czyli największy wygrany

Słoweniec Rok Elsner spokojnie mógł rozglądać się za nowym klubem. Konkurencja w ekipie Śląska Wrocław była tak duża, że nadzieje na grę były mało uzasadnione. Wszystko zmieniło się w kwietniu 2011 roku. Bardzo nieprzyjemna kontuzja Przemysława Kazimierczaka, który miał abonamentowe miejsce w pomocy Śląska sprawiła, że pojawił się cień szansy. Elsner zagrał w każdym z 7 meczów do końca ubiegłego sezonu. We wszystkich meczach grał od pierwszej do ostatniej minuty. Strzelił także 2 gole ale za to jakie! Dwa piękne strzały z dystansu w przegranym 1:3 meczu wyjazdowym z Górnikiem i wygranym z Ruchem 2:1(też wyjazd). W obecnym sezonie jest podstawowym zawodnikiem. Zagrał 14 razy, tylko raz wszedł z ławki. Także strzelił 2 gole w tym jeden niezmiernie ważny w przegranym ale dającym awans do III rundy kwalifikacji Ligii Europy meczu z Dundee United. Gdyby nie kontuzja Kazimierczaka to Elsnera mogłoby w Śląsku już nie być. Teraz jest podstawowym graczem. Wróci Kazimierczak, zrobi się ciekawie ...

Rok Elsner ( pomocnik)

fto: it.uefa.com

Przemysław Kazimierczak (pomocnik)
Przemysław Kaźmierczak, piłkarz Śląska Wrocław
foto: przegladsportowy.pl

Podziwianie go nie przeszkodziło nazwać "zdrajcą"

Ernest Wilimowski urodził się 23 czerwca 1916 roku w Katowicach (wówczas Niemcy). Przez pryzmat historii nazwać go można bohaterem tragicznym. Dlaczego? Ciekawa historia.... Gdy miał 17 lat przeszedł z 1.FC. Kattovitz do Ruchu Hajduki Wielkie ( obecnie Ruch Chorzów). Dokonywał rzeczy niemożliwych. W 86 meczach zdobył 112 goli! Do dziś dzierży rekord ekstraklasy w ilości strzelonych goli w meczu przez jednego zawodnika. W starciu z Unionem Touring strzelił 10 bramek. Kolejny jego rekord to ilość strzelonych przez jednego piłkarza goli w meczu na międzynarodowym turnieju. Mistrzostwa Świata 1938 i porażka Polaków z Brazylią 5:6. Cztery gole dla Polski zdobył właśnie WIlimowski. Jego osiągnięcie przebił dopiero po 56 latach Oleg Salenko - 5 goli dla Rosji w meczu z Kamerunem (6:1). "Górnoślązak" jak o sobie mówił błyszczał i zadziwiał swą techniką i skutecznością. Miał talent do ośmieszania obrońców. Po pewnym czasie pojawiły się jednak problemy. Jego Ruch bardzo wysoko bo 0:9 przegrał z Cracovią (1936). Wilimowski i inni piłkarze zostali posądzeni o pijaństwo. Wszystkich zawieszono. Niczym to jednak było wobec tego co działo się dalej. Ostatni mecz Reprezentacji przed wojną (wygrana 4:2 z Węgrami). Wbił Madziarom 3 gole i na tym zatrzymał się jego licznik reprezentacyjny. 22 mecze / 21 goli. Wybuchła wojna i Wilimowskiemu nadano paszport III Rzeszy, został wcielony do kadry Niemiec. W niemieckiej reprezentacji zagrał w 8 meczach i strzelił 13 goli. Po wojnie słuch wcale po nim nie zaginął. Został nazwany "zdrajcą". Przez to nigdy już do Polski nie wrócił. Zmarł 30 sierpnia 1997 roku w Karlsruhe...

Ernest Wilimowski

foto: polskieradio.pl

niedziela, 2 października 2011

Kryzys Arki Gdynia

Z 27 piłkarzy tworzących kadrę Arki na rundę wiosenną Ekstraklasy w sezonie 2010/2011, dzisiaj w Gdyni zostało 7. Do klubu przyszedł nowy trener Petr Nemec, który osiągał bardzo dobre wyniki we Flocie Świnoujście. Do Gdyni zabrał ze sobą także kilku piłkarzy (min. Arifovic, Krajanowski, Niedziela). Przyszło też kilku doświadczonych graczy (min. Juszczyk, Jarzębowski, Radzewicz czy Surdykowski). Teoretycznie wszystko powinno działać ale tylko najwięksi optymiści mogli przypuszczać, że ta operacja przyniesie pozytywny efekt w trybie natychmiastowym. Arka zajmuje po 12 kolejkach 14 miejsce z dorobkiem 12 punktów. Tylko dwa zdobyła na wyjeździe. Odpadła z Pucharu Polski już w 1/16 finału. Ostatnio niby jest lepiej. Niezłe mecze z Bogdanką Łęczna u siebie (2:2) czy wyjazdowy remis z GKS-em Katowice 0:0. Kłopot w tym, że w tych 12 rozegranych, ligowych meczach Arkowcy wygrali zaledwie dwa razy. Nie takie były oczekiwania kibiców przed sezonem. Mówiono o rychłym powrocie do Ekstraklasy. Jak na razie to Arkę czeka walka o spokojną zimę czyli oddalenie się od strefy spadkowej. Teraz sprawa ucichła ale wcześniej widać było wyraźnie początek konfliktu z kibicami. Działacze stali murem za trenerem i mówili, że taka sytuacja to wina piłkarzy, a kibice obwiniali zarząd i tak w koło. Jeśli Arka nie rozegra jeszcze kilku spotkań na wysokim poziomie w tym roku to w Gdyni będzie trzęsienie ziemi. Stadion na 15 139 miejsc zapełnia się w najlepszym razie w 1/3 i to jest i tak dobry wynik jak na I ligę. Jednak gdy frekwencja jeszcze spadnie to wpływy z biletów będą niższe, a ich znaczenie jest spore gdyż stanowi średnio 15% budżetu. W tym wypadku ma to ogromne zacznie bo Arka nie ma już pieniędzy za transmisje (średnio 29% budżetu). Tylko zdobywanie punktów ocali Gdynię. Szkoda bo od kilku lat Arka była klubem bardzo dobrze prosperującym mimo małego budżetu....

Petr Nemec (trener)
Trener Arki Gdynia Petr Nemec Fot. Sławomir Ptasznik
foto: sport.interia.pl

Obrońcy Polonii Bytom, spadek czyli awans...

Takie ciekawe spostrzeżenie nasuwa mi się po ostatnich meczach Ekstraklasy. Żeby zrozumieć o co chodzi to trzeba cofnąć się do poprzedniego sezonu. Na ostatnim miejscu w lidze po 30 kolejce znalazła się Polonia Bytom. Straciła w całych rozgrywkach 45 goli. Więcej miały tylko drużyny Arki Gdynia i Cracovii. Jakby na to nie patrzeć Bytomianie nie razili potencjałem. Spójrzmy na statystyki:





Obrońcy Polonii w sezonie 2010/2011:

Mateusz Żytko (29 l) - 28 występów/ 2 gole
Błażej Telichowski (27 l) - 19 występów/ 2 gole
Krzysztof Król (24 l) - 7 występów
Lukas Killar (30 l)- 9 występów
Peter Hricko (30 l) - 20 występów
Michal Hanek (31 l) - 28 występów/ 1 gol
Adrian Chomiuk (23 l) - 15 występów

Jest to siedmiu zawodników z których trenerzy: Szatałow, Urban, Góralczyk i Fornalak montowali defensywę. Skutek był mizerny ale nie dla samych zainteresowanych. Pięciu z nich zaliczyło awans sportowy! Czterech gra w Ekstraklasie! Czy to nie dziwne, że trzecia od końca obrona w lidze wypromowała zawodników?A jednak. W Polonii Bytom zostali tylko Lukas Killar i  Adrian Chomiuk. Oto jak prezentuje się sytuacja pozostałych:

Mateusz Żytko - Cracovia (gra w kratkę ale jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu)
Błażej Telichowski - Zagłębie Lubin (podstawowy obrońca)
Krzysztof Król - Podbeskidzie Bielsko - Biała ( podstawowy obrońca)
Michal Hanek - Zagłębie Lubin (podstawowy obrońca)
Peter Hricko - Pogoń Szczecin (I liga,  podstawowy obrońca)

5 z 7 obrońców Polonii dostali lepsze angaże. Ciekawe ale myślę, że to efekt dłuższej gry Polonii w Ekstraklasie i spadek tej drużyny ułatwił innym klubom wyciąganie z Bytomia obrońców, którzy prezentowali się dobrze na przestrzeni kilku sezonów.

sobota, 1 października 2011

Co dalej z Wisłą?

Kompromitująca porażka w Enschede paradoksalnie się przydała. Utwierdziła nas w przekonaniu, że na Europe nie wystarczy sprowadzić do klubu doświadczonych piłkarzy z kartą zawodniczą w ręku. W tej sytuacji myślę, że powinno się pomyśleć o następnej edycji europejskich pucharów i skupić się na lidze i pucharze Polski. Nie żebym nie wierzył w cuda ale trzeba być realistą i robić to co może przynieść efekt. Walkę o mistrzostwo Polski zacząć już teraz, a nie wiosną tak jak w zeszłym sezonie. Występy w Lidze Europy potraktować jako możliwość pokazania się. Zagrać na większym luzie. Odense jest słabsze od Wisły na papierze ale to w przeciwieństwie do Białej Gwiazdy drużyna. Jeśli nie można pokonać Odense czy Apoelu Nikozja to nie ma co liczyć na dobre wyniki takie jakie miał w Europie Lech Poznań. Przecież te pięć meczów wygranych w kwalifikacjach do Ligii Mistrzów to zwycięstwa poszczególnych zawodników, a nie drużyny. Nie ma zgrania to Europe sobie można darować. Kadra też jest nie za szeroka. Wystarczy, że kontuzjowany jest Melikson i już jest kłopot w linii pomocy. Czemu Maaskant nie zagra trójką defensywnych? Jakoś w Legii podczas kłopotów w pomocy obok siebie grali Vrdoljak, Gol i Borysiuk. Czemu w Wiśle nie można spróbować Wilka, Sobolewskiego i Nuneza w jedenastce? Kłopoty Wisły to też kwestia wychowanków. Czekaj i Brud nie wnoszą po wejściu na boisko niczego nowego bo nawet nie mają się jak z resztą porozumieć! W Legii w drugiej połowie meczu z Bełchatowem linię pomocy tworzyło 5 Polaków i ich średnia wieku wynosiła 20,4 lata! Wówczas  Żyro czy Wolski mogą zmienić przebieg wydarzeń na boisku ( mecz z Hapoelem) ponieważ czują, że są wśród swoich. Maaskant nie ma nikogo takiego. Żeby proporcje były zachowane trzeba by sprowadzać młodzieżowców z Holandii! Polecam po meczu z Legią na który wpływu już nikt nie ma ( zmęczenie i rozbicie ) wziąć się do roboty pod kątem walki o mistrzostwo, a w zimie poszukać w Polsce piłkarzy i kupić ich co prawda za większe pieniądze ale 3, a nie 5 i zobaczycie, że efekt będzie lepszy...

Robert Maaskant (trener)

foto: pilkarskidziennik.pl

Stan Valckx (dyrektor sportowy)

foto: sportowefakty.pl

Bogdan Basałaj (prezes)

foto: wislaportal.pl