Już dawno nie było w Polsce drużyny grającej tak równo żeby w przypadku pierwszej klęski z czystym sumieniem móc powiedzieć, że to "wypadek przy pracy". Legia przegrała z Jagiellonią. W sumie zasłużenie. O braku zwycięstwa - podkreślam "zwycięstwa" - zadecydował indywidualny błąd Marko Sulera. Co prawda do piłki mógł wyjść także Duszan Kuciak ale jednak Słoweniec miał zdecydowanie bliżej gdyż piłka leciała mu na nogę. Gdyby jednak tej sytuacji nie było, jestem przekonany, że Legia rzutem na taśmę wygrałaby ten mecz. Nie raz widzieliśmy jak piłkarze Urbana rozpędzają się z minuty na minutę. Podobnie było wczoraj więc jest to dowód na to, że nie należy rozmawiać o tej porażce w kontekście kryzysu. Oczywiście ta przegrana ma bardzo przykre skutki. Wygrała Polonia i wygrał Lech co oznacza, że przewaga nad tymi zespołami stopniała do 1 punktu.
Warto jednak powiedzieć słów kilka o "wielkiej niedzieli", która czeka nas już tydzień. Legia będzie miała okazję znów odskoczyć na cztery oczka Lechowi. Bezpośrednie starcie przy Bułgarskiej ma swojego faworyta. Jest drużyna stołeczna ponieważ Lech gra słabiej na własnym stadionie. Ponadto wydaje się, że piłkarze Rumaka mają kłopot z motywacją. Patrząc na styl można zaryzykować tezę o "wyrachowanym futbolu".
Jest to bez wątpienia mecz jesieni. Mecz, który zadecyduje czy Legia odjedzie najgroźniejszemu rywalowi czy w czołówce zrobi się jeszcze ciaśniej.
Trochę statystyk:
W ostatnich 9 ligowych meczach Lecha z Legią w Poznaniu, piłkarze z Łazienkowskiej wygrali zaledwie raz (3 kwietnia 2004 po golu Piotra Włodarczyka). W tych 9 meczach bramkarza Poznaniaków udało się pokonać raptem trzy razy. Bilans ogólny tego okresu dla Legii to 5 porażek, trzy remisy i jedna wygrana.
fot: gwizdek24.se.pl
Warto jednak powiedzieć słów kilka o "wielkiej niedzieli", która czeka nas już tydzień. Legia będzie miała okazję znów odskoczyć na cztery oczka Lechowi. Bezpośrednie starcie przy Bułgarskiej ma swojego faworyta. Jest drużyna stołeczna ponieważ Lech gra słabiej na własnym stadionie. Ponadto wydaje się, że piłkarze Rumaka mają kłopot z motywacją. Patrząc na styl można zaryzykować tezę o "wyrachowanym futbolu".
Jest to bez wątpienia mecz jesieni. Mecz, który zadecyduje czy Legia odjedzie najgroźniejszemu rywalowi czy w czołówce zrobi się jeszcze ciaśniej.
Trochę statystyk:
W ostatnich 9 ligowych meczach Lecha z Legią w Poznaniu, piłkarze z Łazienkowskiej wygrali zaledwie raz (3 kwietnia 2004 po golu Piotra Włodarczyka). W tych 9 meczach bramkarza Poznaniaków udało się pokonać raptem trzy razy. Bilans ogólny tego okresu dla Legii to 5 porażek, trzy remisy i jedna wygrana.
fot: gwizdek24.se.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz