Niestety czeka nas kolejny, szesnasty już rok bez Ligi Mistrzów w Polsce. Wczoraj Wisła uległa po dramatycznym meczu Apoelowi Nikozja 1:3. Przegrała zasłużenie to trzeba przyznać. Jednak nie byłą bez szans. Ciężko mówić o błędach systemowych. Na sześć spotkań w eliminacjach mistrzowie Polski wygrali pięć. Ta drużyna jest silniejsza niż Lech Poznań z przed roku. To co się stało można nazwać pechem. Stracenie trzeciego gola to brak koncentracji. Skoro przy 0:2 Wisła była w stanie się podnieść to wydaje się że utrzymać wynik 1:2 też można było. Otóż nie prawda. To było niezwykle trudne zadanie. Trzeba pochwalić Wisłę bo bliżej Ligi Mistrzów była tylko w meczu z Panathinaikosem. Ciężko było przypuszczać, że w Nikozji Wisła pierwsza zaatakuje. Miały być kontry i były. Niestety nie wytrzymali naporu rywala. Mówi się, że ten stadion jest mały bo ma niewiele ponad 20 tysięcy miejsc więc nie można mówić, że kibice sprawili Wiśle piekło. Otóż to także należy sprostować gdyż pamiętajmy, że ludzie na Cyprze są dużo bardziej ekspresywni niż na kontynencie. Oni z większym temperamentem dopingowali finezyjnie i technicznie grających obcokrajowców w swojej drużynie. Było to utrudnienie. Gratulacje się na pewno należą. Zabrakło niewiele. Jest Liga Europy i trzeba grać dalej. Wiadomo, że w tym sezonie rzeczonych 50 mln złotych Wisła nie zarobi bo w Lidze Europy są mniejsze stawki ale i tak się opłaca. Ponadto zwiększa się szansa na grę przy Reymonta gdyż Liga Europejska ma inne wymagania co do stadionów. Śląska szanse na awans nie są duże ale dobrze im może zrobić to, że odpadną, Jeśli w lidze udowodnią w tym sezonie swoją wartość to ludzie przestaną mówić o przypadkowej drużynie grającej cudem w pucharach dlatego, że Lech miał tylko piąte miejsce. Niech pokażą to co na Legii to będą pewniakiem do przyszłej edycji rozgrywek europejskich. Legia natomiast mimo niekorzystnego wyniku i osłabienia ma spore szanse. Paradoksalnie będzie grało się łatwiej na Łużnikach gdyż faworyt będzie oczywisty i trzeba będzie skupić się tylko na sobie. To może Legii pomóc. Remis 2:2 w drugim meczu stawia dobrym świetle Legie co nie oznacza, że nie da się tam wygrać. Jeśli Legia zagra swoje, a szczęście nie opuści ich tak jak wczoraj Wisłę to będziemy mieli dwie drużyny w fazie grupowej Ligi Europy...
0 komentarze:
Prześlij komentarz