Porażka w Kielcach to najlepszy dowód, że w Lubinie kryzys kwitnie w najlepsze. Strefa spadkowa. Na tyle w pierwszych siedmiu kolejkach stać było "Miedziowych". Jakoś to nie pasuje do celów stawianych przed piłkarzami Hapala przed sezonem. Oficjalnie była to górna połowa tabeli, nieoficjalnie walka o mistrzostwo sumując fantastyczną postawę drużyny wiosną (nazwijmy to "mistrzostwem rundy wiosennej") i transfery do formacji ofensywnych (Jeż, Papadopulos). Jest to typowym syndrom polskiego faworyta. Gra zadowalająca kibiców jest prowadzona w meczach z najmocniejszymi. Ze średniakami gubienie punktów na potęgę to norma. Zapewne ktoś przypomni trzy ujemne punkty na starcie sezonu dla Zagłębia ale to staje się zabawne gdyż z każdą kolejką minus ten jest mniej istotny. Zagłębie wygrało mecz z Piastem lecz ma na koncie dwa punkty. Czy znowu będziemy mieli zryw wiosną? Czy tytuł "rycerzy wiosny: znów przypadnie Lubinianom? Ważne aby właściwie oceniać postawę drużyny. Najłatwiej zwolnić trenera ale gdy drużyna nie wygląda źle kondycyjnie, to przyczyn należy szukać najpierw w samych zawodnikach. Mierzenie sił na zamiary nie ma sensu. Mocna kadra, słabe wyniki równa się niespełnione, wysokie oczekiwania. Odradzam też kary finansowe. Już lepsze premie ale na spektakularne ruchy jeszcze za wcześnie. Nie dziwie się jednak, że zarząd rozmawiał z piłkarzami. Czasami wygląda to tak jakby piłkarze nie dawali rady powstrzymać rywala. Wszystko było by w porządku gdyby nie fakt, iż wszyscy dobrze wiemy, że powstrzymać potrafią.
fot: arkowcy.pl
fot: polskisport.net
fot: arkowcy.pl
fot: polskisport.net
0 komentarze:
Prześlij komentarz