Takie próby rozwiązania kłopotów w ofensywie nie zostały na szczęście powielone jeśli chodzi o budowanie linii obrony. Przyjście Madery czy Bieniuka to decyzje kluczowe biorąc pod uwagę raptem 6 straconych goli (mniej w lidze ma tylko Lech - 4, z czego aż dwa wbiła mu Lechia). Ponadto Polonia ma Wszołka, Legia Koseckiego, Lech Kamińskiego, nawet Wisła Chrapka czy Szewczyka, a Lechia swoimi wychowankami pochwalić się nie mogła. Teraz natomiast zgodnie z nową polityką klubu autorstwa starego - nowego trenera Bogusława Kaczmarka wychowankowie mają wychodzić spod klosza tak jak w innych klubach. Dlatego na prawej obronie niepodważalne miejsce ma Rafał Janicki, Łukasz Kacprzycki wchodzi regularnie lecz nie na same końcówki. Dostaje np. 35 minut tak jak w Krakowie z Wisłą. W tym sezonie zaliczył już 4 występy.
Trzeba też powiedzieć o Mateuszu Machaju, dla którego kibice domagają się powołania na mecz z Urugwajem. Jest starszy od Janickiego o trzy lata jednak nadal uznawany za wschodzącą gwiazdę. Jest jeszcze 17-letni Kacper Łazaj, który w przyszłości może rozwiązać problemy w ataku (własnie przedłużył kontrakt)
Szóste miejsce to dobra pozycja startowa. To co martwi najbardziej to postawa drużyny u siebie. Trzy mecze i aż dwie porażki. Średnia widzów spadła. Obecnie wynosi 15 909. W zeszłym całym sezonie na Lechię przychodziło 17 317 widzów. Na następnym meczu przyjaźni ze Śląskiem w Gdańsku spodziewają się jednak przekroczenie granicy 20 tys. Nie chodzi tu o atrakcyjnego rywala lecz o dobrą grę i dwa zwycięstwa: u siebie z Lechem i w Białymstoku z Jagiellonią.
fot: igol.pl
fot: ekstraklasa.net
0 komentarze:
Prześlij komentarz