Uwaga! Wszyscy uczniowie szkół średnich! Macie kłopot na matematyce z elementami logiki? Ciężko wam znaleźć przykład na zastosowanie rozkładu zero - jedynkowego? Mam dla Was radę. Za przykład weźcie Bydgoszcz! Chyba żaden klub w Polsce nie ma tak sprecyzowanych celów, trener nie ma takiej świadomości tego czego od niego oczekują kibice i wreszcie żaden klub nie przeżyje takiej katastrofy jaka spotka Zawiszę w przypadku nie podołania wyzwaniu! Wyzwaniem tym jest awans do Ekstraklasy.
Przed sezonem sprawa była prosta. Zawisza i Cracovia prawie na pewno wywalcza awans. Nie porównywano obydwu zespołów, nie spekulowano kto z pierwszego, a kto z drugiego miejsca awansuje. Po prostu utworzono między tą dwójką, a resztą wielką przepaść. Zupełnie nie potrzebnie. I nie mam tu na myśli niespodziewanego lidera czyli Floty. Cracovia przeszła rewolucję kadrową i systemowa więc nieobecność tej drużyny w chwili obecnej na podium zaplecza Ekstraklasy można jakoś wytłumaczyć. Co jednak robi Zawisza z 7 punktami straty do lidera (bez znaczenia kto tym liderem jest)?
Kilka faktów. Zawisza przegrał tylko raz. W poprzedniej kolejce w Krakowie 1:3. Ta statystykę lepszą ma tylko Flota, która jeszcze nie zaznała goryczy porażki. Jednak remisów piłkarze Szatałowa spośród pierwszej piątki mają najwięcej. Gdzie Zawisza gubił punkty? Aż dwukrotnie u siebie! Remis z GKS-em Tychy i Dolcanem Ząbki (13 w tabeli!) to strata czterech punktów ale boli bardzo także tylko jedna strzelona bramka w tych dwóch meczach. Trzeci remis jest na prawdę ciężko wytłumaczyć. Miał on bowiem miejsce w Łodzi! ŁKS, który dostaje u siebie od Floty siedem goli jest o włos od pokonania trzy tygodnie wcześniej niebiesko - czarnych! Cóż za paradoks!
Chcesz wywalczyć awans? Zamień swój stadion w twierdzę! Tylko zwycięstwa u siebie mogą dać podstawy do walki Ekstraklasę. W meczach tych można zyskać aż 51 punktów. Jeśli doliczymy do tego jedynie remisy na wyjeździe dostajemy 68 punktów z czego w takim razie aż 75% stanowią te zdobyte u siebie. Tylko raz w ciągu ostatnich pięciu lat wynik ten nie dałby awansu. Punkt więcej miało Podbeskidzie wchodząc z drugiego miejsca w sezonie 2010/2011.
Nie trzeba chyba długo się zastanawiać co będzie jeśli tego awansu zabraknie i kolejny rok w Bydgoszczy mimo wielkich aspiracji Ekstraklasy nie powąchają. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że jeszcze rok temu Zawisza był beniaminkiem! Jest to więc dopiero drugie podejście do elity. Natomiast takie Podbeskidzie (ambicje z czasów I ligi są jak dla mnie porównywalne) walczyło o miejsce w Ekstraklasie od 2002 roku! W Bielsku irytowano się, że klub zamiast bić się z czołówką musiał grać w barażach o utrzymanie na zapleczu ( z Pelikanem Łowicz) ale to pozwoliło na mozolne budowanie drużyny, która w zeszłym sezonie zrobiła furorę na największych polskich stadionach.
Nie zmienia to jednak faktu, że Zawisza jest bardzo mocny kadrowo jak na pierwszą ligę. Jednak mam wątpliwości co do podejścia władz. Zawodnicy słyszą z każdej strony, że są faworytem, pompuje się balon itd. Jednak w razie braku tego awansu zawodnikom stać może się krzywda gdyż klub tworzy presję na wynik i skład może się wypalić jeśli walka o podołanie tej presji się nie powiedzie. Nie dotyczy to trenera Szatałowa, którego już wtedy zapewne w klubie nie będzie. Postawiono przed nim misję odwrotną do dotychczasowych. W Polonii Bytom i Cracovii bił się o ligowy byt, tym razem trzeba zdeklasować rywali, a to zadanie dużo trudniejsze.
fot: fotka.pl
fot: ekstraklasa.net
0 komentarze:
Prześlij komentarz