
Michał Probierz natomiast, który jeszcze nigdy ze Skorżą nie wygrał, dwoił się i troił przy linii bocznej. Nic jednak nie wskórał.Z tego meczu zapamiętamy niestety bardzo dobrze Daniela Stefańskiego. Arbiter nie raz stał się głównym aktorem spektaklu. Druga kartka dla Jędrzejczyka była tego dobrym przykładem. Wisła na plus w tym meczu musi jednak zapisać występ aż pięciu Polaków w pierwszym składzie. Proponuję zacząć stosować taktykę Lecha i grać bez piłkarzy, z którymi na pewno nie zostaną przedłużone kontrakty. Przecież i tak jedynie Puchar Polski może Wisłę uratować. Legia jest mocno zahamowana ale nie jest w kryzysie. Stwarza dużo sytuacji. Są to klarowne sytuację i tylko skuteczność sprawia, że derby Polski z Wisłą były czwartym z kolei remisem.
Zastanawia fakt ciągłego liderowania w Ekstraklasie. Pokazuje to jak konkurencja do mistrzowskiego tytułu jest słaba. Przecież Polonia i Śląsk, a nie Ruch i Korona miały się bić o majstra. Mocnym akcentem tego meczu miał być wstęp w pierwszym składzie Patryka Małeckiego jednak będący na walizkach pomocnik Białej Gwiazdy wyróżnił się jedną tylko akcją (dośrodkowanie na Chaveza), poza tym był niewidoczny, podobnie jak Melikson. Graczem meczu był dla mnie Ljuboja. Można mu zarzucić, że za dużo mówi, że "żyłuje" ale potrafi też wypracować dogodną okazję (i to prawą nogą!).
Legia nadal kandydatem numer jeden do tytułu, Wisła natomiast o mistrzostwie już zapomniała, nadzieja na podium pewnie by się jeszcze tliła ale w sobotę solidnie padało więc zostaje Puchar Polski...
Małecki w walce z Nacho Novo i Ivica Vrdoljakiem
fot: sport.dziennik.pl
Daniel Stefański - arbiter główny
fot: Woytek/Legionisci.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz