Szczęście, to rzecz jasna zwycięstwo Śląska.Tragedia to gra wrocławskiej ekipy. Nikt chyba nie zaprzeczy, że to Bełchatów mimo, że słaby tej wiosny był stroną przeważającą. Wielu kibiców zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby Grzegorz Baran na samym początku meczu zamienił rzut karny na bramkę, to Śląsk nie odniósłby drugiego ligowego zwycięstwa tej wiosny. Sytuacja się jednak odwróciła gdyż fenomenalny Marijan Kelemen plus dobrze ułożona prawa noga Cristiana Diaza równa się minimalne zwycięstwo.
Zastanawia mnie jednak ogólna postawa piłkarzy Śląska, a także Oresta Lenczyka, który trochę się ośmieszył tłumacząc w pewnym momencie fatalną postawę drużyny boiskiem nowego stadionu. Ileż to raz chwalił się, że gdyby nie jego pomysł jechania na Oporowską, by przeprowadzać treningi, to nawet te by nic nie dawały? I co? Tak się złożyło (w sumie mało istotne dlaczego), że Śląsk przywitał się ze starym stadionem w tym samym sezonie, w którym się z nim pożegnał. Powiem szczerze, że gra Śląska w porównaniu do meczu np. z Ruchem (odbył się na Pilczycach) była o wiele gorsza. Bełchatów to drużyna, która do końca będzie walczyć o utrzymanie ponieważ gra tak jak gra ale wszystkie dogodne sytuacje jakie piłkarze Kamila Kieresia mieli - trochę tego było - to sytuacje po indywidualnych błędach piłkarzy Śląska w ustawieniu. To absolutnie nie kwestia murawy.
Tak na marginesie, to jeśli murawa przy Oporowskiej jest dywanem, to chyba zapomniano już we Wrocławiu wyjazd do Gdynii i grę na najlepszej obecnie w Polsce płycie.
I jeszcze coś. Być może jednak coś w tych przeprowadzkach jest. Może błędem było budowanie obiektów na Euro w innych miejscach niż mieszczą się stare stadiony klubów dla, których mają powstać. To samo jest w Gdańsku. Natomiast taki Lech gra tam gdzie grał i radzi sobie o niebo lepiej mimo, że murawa w Poznaniu jest chyba najgorsza w kraju. Czyżby dlatego, że Kolejorz jest na prawdę w domu?
Orest Lenczyk
fot: mmwroclaw.pl
Stadion Piłkarski "Oporowska"
fot: slaskwroclaw.pl
Zastanawia mnie jednak ogólna postawa piłkarzy Śląska, a także Oresta Lenczyka, który trochę się ośmieszył tłumacząc w pewnym momencie fatalną postawę drużyny boiskiem nowego stadionu. Ileż to raz chwalił się, że gdyby nie jego pomysł jechania na Oporowską, by przeprowadzać treningi, to nawet te by nic nie dawały? I co? Tak się złożyło (w sumie mało istotne dlaczego), że Śląsk przywitał się ze starym stadionem w tym samym sezonie, w którym się z nim pożegnał. Powiem szczerze, że gra Śląska w porównaniu do meczu np. z Ruchem (odbył się na Pilczycach) była o wiele gorsza. Bełchatów to drużyna, która do końca będzie walczyć o utrzymanie ponieważ gra tak jak gra ale wszystkie dogodne sytuacje jakie piłkarze Kamila Kieresia mieli - trochę tego było - to sytuacje po indywidualnych błędach piłkarzy Śląska w ustawieniu. To absolutnie nie kwestia murawy.
Tak na marginesie, to jeśli murawa przy Oporowskiej jest dywanem, to chyba zapomniano już we Wrocławiu wyjazd do Gdynii i grę na najlepszej obecnie w Polsce płycie.
I jeszcze coś. Być może jednak coś w tych przeprowadzkach jest. Może błędem było budowanie obiektów na Euro w innych miejscach niż mieszczą się stare stadiony klubów dla, których mają powstać. To samo jest w Gdańsku. Natomiast taki Lech gra tam gdzie grał i radzi sobie o niebo lepiej mimo, że murawa w Poznaniu jest chyba najgorsza w kraju. Czyżby dlatego, że Kolejorz jest na prawdę w domu?
Orest Lenczyk
fot: mmwroclaw.pl
Stadion Piłkarski "Oporowska"
fot: slaskwroclaw.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz