Koszmar przy Reymonta. Trzeci mecz z rzędu (biorąc pod uwagę także poprzednie rozgrywki) przegrany na własnym stadionie. Opowieści z pierwszej konferencji Michała Probierza w Wiśle o "zrobienie twierdzy nie do zdobycia z własnego stadionu" można sobie włożyć między bajki. Ta drużyna ma wielki potencjał. Kapitalną zmianę dał Michał Chrapek, bardzo dobrze wyglądał na prawej obronie Łukasz Burliga, na lewej Jan Frederiksen wreszcie zaczął się podłączać w ofensywie, czarował Iliev, a harował Wilk. Nie zmienia to jednak faktu, że Wisła uzależniona jest od Meliksona. Gdy ten jest poza murawą zaczynają się kłopoty w ofensywie. I co by się stało gdyby jeszcze w tym oknie transferowym Izraelczyk opuścił Kraków? Lepiej nie myśleć. Ja osobiście dziwie się dlaczego mało szans dostają Boguski i Sikorski. Na boisku w meczu z Polonią pojawił się za to Romell Quioto. Jednak kiedy następny raz tak się stanie nie wiadomo. Jego karygodne i chamskie zachowanie zapewne zostanie surowo ukarane. Celowo stanął na łydce rywala przesuwając na nogę podstawną cały ciężar ciała. Kompletnie bezmyślne zachowanie.
Brawa dla Polonii. Kapitalny mecz Wszołka, Teodorczyka, Brzyskiego i Pawełka. Zganić raczej nie ma kogo. Zwycięstwo zasłużone. Widać, że spokój dał tej drużynie możliwość rozwoju. Nikt się tego nie spodziewał. Po meczu, wchodząc na 90minut.pl natknąłem się na komentarz o treści " Wojciechowskiemu gul skoczył". Nie bądźmy zawistni ale może coś w tym jest. Może po fakcie Prezes zrozumie, że piłka pieniędzmi nie stoi...
fot: ekstraklasa.net
fot: wprost.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz