Pierwsza kolejka zaskoczyła bardzo pozytywnie. Właściwie każdy mecz co najmniej dało się oglądać. Aż 28 goli, średnia frekwencja na trybunach 10 601 i wiele pięknych akcji świadczy o tym, że sezon 2012/2013 został otwarty z przytupem. Tendencji tej nie zepsuli piłkarze Legii, którzy rozbili Koronę aż 4-0.
LEGIA WARSZAWA
Piłkarze Urbana ustabilizowali formę. Nie można jednak być przesadnym optymistą ponieważ czy para Jędrzejczyk - Astiz wystarczy na Rosenborg (nie wiadomo czy Michał Żewłakow zdąży się wykurować). Z przodu jednak nie ma żadnych zastrzeżeń. Czekamy jeszcze tylko na powrót Miro Radovicia, który pauzuje za swoje zachowanie z ostatniej kolejki poprzedniego sezonu z ... Koroną, w którym niesportowo zachował się wobec Gołębiewskiego. Głównymi autorami tego zwycięstwa są rzecz jasna Ljuboja i Saganowski. Ten drugi w wywiadzie pokusił się nawet o stwierdzenie, że jego współpraca z Serbem jest tak dobra jak ta ze Stanko Svitlicą. Najważniejsze jest to, że ani jeden ani drugi nie "żyłuje" tylko pracuje dla zespołu. Największym wygranym początku sezonu (biorąc pod uwagę występy w pucharach) jest Michał Kucharczyk. Przeciwko Koronie wychodziło mu wszystko. Brawa także dla Łukasika i Koseckiego. Obydwaj kapitalnie wywiązują się ze swoich zadań. Legia zasłużonym liderem.
KORONA KIELCE
Zabrakło tego czym Korona wyróżniała się przez cały zeszły sezon - agresji. Pierwsze sekundy meczu pokazały jednak coś zupełnie innego. W nogi Koseckiego bezpardonowo wszedł Paweł Golański. To porównywalna sytuacja do faulu Matrasa w meczu Piasta z Górnikiem jednak w Gliwicach faul spotkał się z wykluczeniem prawego defensora beniaminka. Sędzia Siejewicz nie ukarał doświadczonego ligowca nawet żółtym kartonikiem. Zawiedli Ci, po których się tego nie spodziewaliśmy. Vukovic nie był sobą, podobnie jak Zieliński. Trener Ojrzyński musi się nastawić na ciężkie chwile, bo przebłyski były lecz pierwsza seria gier pokazała, że pracy przed Kielczanami jest co nie miara. Jedynym zagrożeniem dla Legii były strzały z dystansu, a i tak najwięcej krzywdy zrobili...sami sobie, nie trzymając wcale linii spalonego...
fot: ligapolska.pl
fot: ekstraklasa.net
LEGIA WARSZAWA
Piłkarze Urbana ustabilizowali formę. Nie można jednak być przesadnym optymistą ponieważ czy para Jędrzejczyk - Astiz wystarczy na Rosenborg (nie wiadomo czy Michał Żewłakow zdąży się wykurować). Z przodu jednak nie ma żadnych zastrzeżeń. Czekamy jeszcze tylko na powrót Miro Radovicia, który pauzuje za swoje zachowanie z ostatniej kolejki poprzedniego sezonu z ... Koroną, w którym niesportowo zachował się wobec Gołębiewskiego. Głównymi autorami tego zwycięstwa są rzecz jasna Ljuboja i Saganowski. Ten drugi w wywiadzie pokusił się nawet o stwierdzenie, że jego współpraca z Serbem jest tak dobra jak ta ze Stanko Svitlicą. Najważniejsze jest to, że ani jeden ani drugi nie "żyłuje" tylko pracuje dla zespołu. Największym wygranym początku sezonu (biorąc pod uwagę występy w pucharach) jest Michał Kucharczyk. Przeciwko Koronie wychodziło mu wszystko. Brawa także dla Łukasika i Koseckiego. Obydwaj kapitalnie wywiązują się ze swoich zadań. Legia zasłużonym liderem.
KORONA KIELCE
Zabrakło tego czym Korona wyróżniała się przez cały zeszły sezon - agresji. Pierwsze sekundy meczu pokazały jednak coś zupełnie innego. W nogi Koseckiego bezpardonowo wszedł Paweł Golański. To porównywalna sytuacja do faulu Matrasa w meczu Piasta z Górnikiem jednak w Gliwicach faul spotkał się z wykluczeniem prawego defensora beniaminka. Sędzia Siejewicz nie ukarał doświadczonego ligowca nawet żółtym kartonikiem. Zawiedli Ci, po których się tego nie spodziewaliśmy. Vukovic nie był sobą, podobnie jak Zieliński. Trener Ojrzyński musi się nastawić na ciężkie chwile, bo przebłyski były lecz pierwsza seria gier pokazała, że pracy przed Kielczanami jest co nie miara. Jedynym zagrożeniem dla Legii były strzały z dystansu, a i tak najwięcej krzywdy zrobili...sami sobie, nie trzymając wcale linii spalonego...
fot: ligapolska.pl
fot: ekstraklasa.net
0 komentarze:
Prześlij komentarz