Podział punktów cieszyć może co najwyżej Legię. W razie zwycięstwa Śląska nad Cracovią, mistrz jesieni nie zrówna się z podopiecznymi Skorży punktami. Polonia natomiast może być zadowolona jedynie z gry na zero z tyłu po czerwonej kartce Kokoszki. Jednak obiektywny widz jest zapewne zażenowany tym co zobaczył. Gra była szarpana dlatego, że Zieliński kazał pacyfikować drugą linie gospodarzy. Często faulem. Poloniści popełnili 25 przewinień, a Legia tylko 17. Walka? Umownie była ale typowo derbowego stylu granie nie mieliśmy okazji zobaczyć. Pochwalić należy dwóch piłkarzy. Daniela Ljuboję, który był bardzo widoczny. Nie udawało się z gry, to zagrażał Polonii po rzutach wolnych. W dwóch przypadkach był bardzo bliski pokonania drugiego wyróżniającego się piłkarza, bramkarza Czarnych Koszul Sebastiana Przyrowskiego. Były golkiper min. Groclinu bronił bardzo pewnie. Jest to miła niespodzianka ponieważ jego postawa była wielką niewiadomą. Defensywa Polonii grała dobrze, z przodu raczej nie było jak rozwinąć skrzydeł. Legia z kolei biła głową w mur. Wszystkie dobre akcje były przerywane faulem. Kuciak i spółka wiele się nie napracowali ale piłkarze formacji ofensywnej lidera Ekstraklasy zapamiętają ten mecz dzięki nabitym siniakom. Polonia wyprzedziła o punkt Ruch Chorzów ale czy zostanie na trzeciej lokacie po 22 kolejce okaże się w niedziele wieczorem gdy zakończy się mecz Ruchu z Podbeskidziem. Przed Legią nieco łatwiejsze spotkanie, które poprzedzi mecz jesieni z Wisłą za dwa tygodnie czyli konfrontacja z Bełchatowem także u siebie. Polonia natomiast musi zrobić wszystko, by ich europejskich zapędów nie wystudziła Korona Kielce.
fot: legia.net
fot: legia.net
fot: eurosport.pl
fot: legia.net
fot: legia.net
fot: eurosport.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz