Zacząłem się ostatnio zastanawiać nad źródłem, z którego wypływają takie talenty jak Wolski, Czekaj czy Możdżeń. Tendencja, którą dostrzegłem, to nic innego jak otwarta polityka klubu. Czy ktoś sobie przypomina kogokolwiek kto poza Łukaszem Teodorczykiem zaistniał w Ekstraklasie dzięki występom w ME? Jaki to ma sens? Weźmy takie Zagłębie. W sezonie 2009/2010 Lubinianie zdeklasowali rywali w Młodej Ekstraklasie, wygrywając ligę z przewagą 11 punktów nad drugą Legią. Czy komuś coś mówią takie nazwiska jak Artur Węska czy Patryk Bryła? W tamtym sezonie zdobyli dla Zagłebia łącznie 11 goli! Bryła gra teraz w Polkowicach, a Węska nadal tkwi w ME Zagłębia. Z tamtego składu zaistniał jedynie Paweł Olkowski lecz nie ze względu na ME, a na dobre występy w GKS-ie Katowice w sezonie 2010/2011. Tak sobie myślę czy nie byłoby, lepiej przywrócić Puchar Ligii. Wówczas Ci wszyscy piłkarze wyłowieni przez skautów bądź wychowani w klubach Ekstraklasy mogliby się ogrywać na wyższym poziomie. Mam takie wrażenie, że Młoda Ekstraklasa jest klubom potrzebna jedynie do sprawdzania piłkarzy wracających po kontuzji. Nie taki był cel. Nie mówię, żeby to zlikwidować ale gdyby stworzyć znów Puchar Ekstraklasy z założeniem, że może w składzie grać np. co najwyżej 6 zawodników, którzy zagrali więcej niż połowę meczów ligowych, a reszta to mają być piłkarze pomijani przy ustalaniu składu, to wtedy mielibyśmy w szerokich kadrach zespołów Ekstraklasy piłkarzy najbardziej rokujących, którzy przez te rozgrywki wchodzili, by do Ekstraklasy. Warto się nad tym zastanowić. Przecież Wolski, Żyro czy Kucharczyk nie zaistnieli dzięki Młodej Ekstraklasie ale dzięki szkółce Legii czyli ambicji klubu. Dajmy decydować o wprowadzaniu młodzieży klubom, a nie nie jednokrotnie przeszkadzającym rozgrywkom ME.
środa, 21 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz