Od czasu gdy ta sprawa zaczęła nabierać tempa obiecałem
sobie, że nie będę jej komentował na blogu. Dzisiaj już nie wytrzymałem! Jestem
oburzony tą całą sytuacją i dziwię się, że nikomu nie jest wstyd za to co się
wydarzyło. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że tu już wcale nie chodzi o
Stadion Narodowy. To skandaliczne zamieszanie zaczęło przybierać barwy
unoszenia się honorem i agresywnego udowadniania sobie kto ma więcej do
powiedzenia. Dziękujemy wszystkim za bezpośrednie zaszkodzenie polskiej piłce. Od początku:
23 lipca 2011. Tego dnia miał się odbyć
pierwotnie mecz o Superpuchar. Przeniesiono go na zimę ze względu na brak
odpowiedniego obiektu jednak chodziło o odczekanie jeszcze kilku miesięcy od
pamiętnego finału Pucharu Polski w Bydgoszczy. Wówczas już nie spotkało się to
z aprobatą (mało powiedziane) ale odeszliśmy od tego myślami, zaczęła się liga
i puchary. Nikt się tym nie zajmował. Od momentu podania nowej daty rozegrania tego
prestiżowego spotkania, aż do zakończenia rozgrywek grupowych Ligii Europy
trwała konsternacja. I co z tego wyszło? Wyszło, to, że nasi dwaj pucharowicze,
najlepsze obecnie drużyny w Polsce, zagrają ze sobą na głównej, polskiej arenie
Euro 2012! Na dodatek miało to być decydujące i ostatnie przetarcie obydwu klubów
przed meczami w 1/16 LE. Podziękujmy pięknie organizatorom, że zamiast meczu na szczycie, Wisła Kraków
bezpośrednio przed meczem ze Standardem sprawdzi się na tle Sandecji Nowy Sącz,
a Legia zanim powalczy ze Sportingiem Lizbona, zagra towarzysko z Łódzkim
Klubem Sportowym. Zapewne pomoże to drużynom Moskala i Skorży w walce o 1/8
Ligii Europy.
Ośmieszono także kibiców. Czy ktokolwiek z organizacji kibicowskich jednych drugich chociaż jednym zdaniem
wskazał na jakiekolwiek antypatię przed tym spotkaniem? Wisła i Legia kochać się nie będą ale kibice
wiedzą doskonale, że ich kluby jadą na tym samym wózku. Liga ligą ale na
podwórku europejskim solidarność jest dużo większa. Przecież dwie polskie
drużyny na tym etapie rozgrywek to wydarzenie bez precedensu. Szkoda, że nikt
tego nie chce docenić. Nie dano szansy kibicom. Rozwiązanie z usadzeniem
zagorzałych fanów jednych i drugich za bramkami było optymalne. Zdziwił mnie trochę co
prawda fakt podwojenia puli biletów dla fanów Legii ale ma to swoje trzymające
się kupy uzasadnienie. Miało to zapobiec wykupywaniu przez kibiców z
Łazienkowskiej wejściówek w wolnej sprzedaży co mogłoby doprowadzić do
znalezienia się blisko kibiców z Krakowa zorganizowanych fanatyków
warszawskiego zespołu. Potraktowano kibiców jak przestępców. Kibic stał
się nic nie znaczącym dostarczycielem pieniędzy. Oburzające!
A co na to UEFA? Już przestał obowiązywać standard sprawdzenia
areny wielkiej imprezy w przynajmniej dwóch meczach? A jeśli prezes Lato
dotrzyma słowa i przeniesie mecz z Portugalią do Wrocławia? Narodowy
zadebiutuje dopiero podczas meczu z Grecją? Nikt się z tym nie liczy, że dla
UEFA to problem. Nie ma bowiem raportów z organizowanych imprez. Nie wiadomo
jak się obiekt spisuje podczas ważnych spotkań typowo piłkarskich. Oni do
samego Euro nie będą o „domu reprezentacji” wiedzieć nic! Szczerze wątpię w to,
by mogło to przejść bez echa.
W tym miejscu należy się rozpłakać. Dlaczego im bliżej Euro tym bardziej się kompromitujemy? Narodowy
powinien zabiegać o każdy możliwy mecz od czerwca ubiegłego roku! Rozumiem
opóźnienia. Nie jest końcem świata przeniesienie meczu z Niemcami do Gdańska
lecz to było na dziewięć miesięcy przed Euro, a teraz zostały cztery! Nikt na
zachodzie naszym Superpucharem się nie emocjonuje ale nie zostanie to
niezauważone. Tego możemy być pewni. A myśli ludziom z zewnątrz przyjdą do
głowy jedne: Nieudacznicy! Jak tak ma wyglądać promocja naszego kraju to ja mam
spore wątpliwości co do szacowanej liczby turystów na przełomie czerwca i
lipca.
Może Gdańsk? Marzec czy kwiecień? To nie ma sensu. Będziemy
upychać jeszcze jeden mecz na szybko gdy już wszyscy będą myślami z
reprezentacją, a w Ekstraklasie będą zapadać ostateczne rozstrzygnięcia? Nie
mówię tej koncepcji „nie” ale to są działania kompletnie nie poważne.
Czemu od razu dla bezpieczeństwa nie przeniesiono meczu do Gdańska? Kto im
bronił? Jedynym problemem byłoby wykupywanie na pozór neutralnych biletów przez
zaprzyjaźnionych z Wisłą kibiców Lechii. Nie możemy jednak wykluczyć, że Legię
wspieraliby także kibice Pogoni Szczecin więc wystarczyło podzielić stadion na
sześć części, dwie dać Wiśle, dwie Legii, a na reszcie posadzić maksymalną
liczbę specjalnie zaproszonych gości czy zrobić akcję np. dla szkół. Przecież
nie musi być kompletu! Ale po co? Lepiej narobić bałaganu, a na koniec
powiedzieć „przepraszam” (w najlepszym wypadku).
Ekstraklasa.SA w oczach kibiców straci bardzo wiele, bo to właśnie
oni odwołali mecz. Swoje trzy grosze dołożyło Narodowe Centrum Sportu, które
myślało, że Policja zaaprobuje mimo wszystko usterki. Ktoś nie wiedział, że
łączność nie działa? Wiedział doskonale ale i tak nic z tym wcześniej nie robił! Policja zgodę później wydała jednak nie zgodziło się miasto stołeczne Warszawa
ze względu na bezpieczeństwo. I słusznie. Wcześniej bowiem ma się odbyć
manifestacja kibiców Legii, którzy przejdą spod Pepsi Areny, wzdłuż Wisły
(rzeki!) aż pod Stadion Narodowy w goście protestu przeciwko takiemu
traktowaniu kibiców z jakimi przyszło nam się ostatnio spotkać.Bezpiecznie być nie mogło ale nie przez organizatorów, a nie kibiców...
Sytuacja jest kuriozalna. Ośmieszyliśmy się w każdym calu.
Zaszkodziliśmy polskiej piłce jak tylko się dało. Tanio sprzedana skóra lecz
słowo „tanio” nie ma tu prawa bytności gdyż wyszliśmy na spory minus.
Zastanawiam się także ile jeszcze czasu minie aż zakończy się telenowela pt. „Narodowy
prawie gotowy”. Męczy to chyba wszystkich. Lecz tu nie jest ważna piłka,
stadion czy kibice. Chodzi o to czyje będzie na wierzchu. Jak zawsze z resztą…
fot: własne