BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »
Codziennie nowe fakty, komentarze, opinie i statystki ze świata polskiej piłki nożnej!

poniedziałek, 22 października 2012

Mierzejewski zbawieniem dla Lecha Poznań?

Nie jest tajemnicą, że rezerwowy rozgrywający naszej Reprezentacji jest w Trabzonie niechciany. Przychodził za najwyższą w historii transferów z Polski kwotę 5,25 mln euro jednak dużo większe wrażenie ta kwota do dzisiaj robi na nas niż na włodarzach tureckiego klubu. W Turcji nie uważają żeby zawodnik się nie spłacił gdyż ilość pieniędzy jakimi obracają tamtejsze kluby czasami przekracza nasze wyobrażenia. Fakty są jednak takie, że Mierzejewski nie łapie się na chwilę obecną nawet do osiemnastki meczowej. Nie jest to już młody zawodnik ponieważ w listopadzie skończy 26 lat ale jestem pewien, że nie pokazał jeszcze wiele z tego co potrafi. Kłopot w tym, że Adrian ma jeszcze przez 3,5 roku ważny kontrakt z Trabzonsporem co oznacza, że najwcześniej za półtora roku będzie mógł wypowiedzieć kontrakt na mocy Prawa Webstera. Według  transfermarkt.pl były gracz Polonii wart jest 3,5 mln euro jednak w grę wchodzi wypożyczenie. Na to klub z Trabzonsporu powinien się zgodzić. Nie dużo dzieli nas od zakomunikowania przez piłkarza, że chce opuścić Turcję. Może się jednak zdarzyć, że będzie chciał spróbować swoich sił w innej zagranicznej lidze. Jednak temat Lecha w jego przypadku już się przewijał. Jeszcze przed transferem do Turcji. Kolejorz zapewne 14 mln złoty nie wyłoży, bo to 1/3 rocznego budżetu ale może próbować wypożyczyć zawodnika. Lech potrzebuje typowej "dziesiątki", a Adrian stylem pasowałby do projektu trenera Rumaka. Ciekawe tylko czy sam zainteresowany uniesie się honorem i będzie chciał udowodnić swoją wartość za granicą czy wróci do Polski żeby być gwiazdą.

więcej na temat Prawa Webstera pod tym linkiem  http://ekstraklasaplusextra.blogspot.com/2011/12/prawo-bosmana-prawo-webstera.html).


fot:   pilkarskidziennik.pl

niedziela, 21 października 2012

Przystanek, a nie pętla! Jeleń w Podbeskidziu!

Po ogłoszeniu tej informacji często pojawia pytanie: "czy to był dla pana szok?". Otóż szokiem nie jest dla mnie fakt, że Jeleń wrócił do polskiej ligi. Spodziewałem się tego i cieszę się. Zaskoczeniem jest, że zdecydował się na mniejszą trampolinę do odbicia się niż początkowo zakładano gdyż był łączony z Lechem. Najśmieszniejsze jest to, że do Lecha może jeszcze przyjść. Zamiary Irka są bardzo proste. Chce udać się drogą Marka Saganowskiego. Zawodnik po trzydziestce wraca z zagranicy. Nie zrobi już kariery na Zachodzie ale nie czuje się na tyle słaby żeby dać sobie spokój z graniem. Idzie do klubu, który nie jest przypadkowy. ŁKS dla Marka był klubem bardzo bliskim, bo przecież z Łodzi trafił do Legii. Irek z kolei wybrał Podbeskidzie gdyż mieszka w niedalekim Cieszynie. Ciekawe w jakiej jest formie jednak Jeleń grający na pół gwizdka to i tak zbawienie dla Bielszczan w ich sytuacji. Kłopot w tym, że jeżeli chce się znowu odbić nie może grać na pół gwizdka. Po dobrym sezonie w jego wykonaniu - nawet jeżeli TSB spadnie - zapewne czołowe polskie kluby będą chciały go zatrudnić. Może nawet znów wyjedzie zagranicę?  Transakcja korzystna w obie strony. Jeleń gra za małe pieniądze (20 tys. zł) i ratuje Podbeskidzie odbudowując się przy tym i walcząc o lepszy angaż. Bardzo dobra decyzja.


fot:   calapolskakibicuje.pl

piątek, 19 października 2012

Sześć meczów prawdy Arki Gdynia!

Arka Gdynia mimo wielu nerwowych meczów (np. z Zawiszą u siebie przegrany 0:1 w bardzo dziwnych okolicznościach) zaczyna wychodzić na prostą. Czeka ją teraz 5 meczów prawdy. Właściwie jest ich 6 bowiem seria tych spotkań zaczęła się w poprzedniej kolejce w Brzesku gdzie Arka zremisowała 1:1. Była od Okocimskiego lepsza i grała zgodnie z taktyką: u siebie pod publikę, na wyjazd po punkty za wszelką cenę. Grali o trzy punkty jednak znów stracili głupią bramkę. Zdekoncentrowali się po golu do szatni dla OKS  autorstwa Marcusa Viniciusa. Zaraz po przerwie Paweł Smółka wyrównał stan meczu.

Arka ma przed sobą cel zajęcia miejsc 5-10. Kibice z kolei każde miejsce poniżej piątego przyjmą jako porażkę. Uważają, że skoro taka Flota może, to dlaczego kadrowo i finansowo stabilniejsza Arka nie może powalczyć o awans?

Do wicelidera - Zawiszy - Arkowcy tracą 7 punktów. Do końca rundy zagrają z drużynami z dołu tabeli. W następny weekend podejmą siódmą Olimpię Grudziądz i to jedyny przeciwnik środka I ligi do końca tego roku. Następnie piłkarzy Nemca zaszczycą Katowiczanie. Mecz z GKS-em miejmy nadzieje, że się odbędzie (Orange Sport ma przeprowadzić transmisję) lecz pewności nie ma ze względu na trudną sytuację klubu z Bukowej. Sześć punktów w tych dwóch meczach u siebie to obowiązek.

Następnie przyjdzie czas na wyjazd do Olsztyna. Teren trudny i z remisu Arka się wybroni ale cel musi być jasny. Trzy punkty i gonienie czołówki. Ostatni mecz w Gdyni kibice zobaczą gdy przyjedzie Dolcan Ząbki. Na zakończenie rundy żółto-niebieskich czeka pojedynek ze słabiutkim ŁKS-em.

Do zdobycia 18 punktów, a więc tyle samo ile na koncie Arka ma obecnie. Dwa już straciła W Brzesku. Jeśli zdobędą 16 oczek (czyli moga sobie pozwolić na jeszcze jeden remis) będzie można powiedzieć o dobrym finiszu rundy. W Gdyni marzy się dobra pozycja wyjściowa na wiosnę. Chodzi o wyprzedzenie Miedzi Legnica i np. Termalici czyli zajęcie 4 miejsca. Pozycja do ataku wymarzona.


fot:  arkagdynia.info


fot:   ekstraklasa.net

czwartek, 18 października 2012

Lechia w oczekiwaniu na sukces!

Nikt nie spodziewał się, że wynik sportowy, który miał być na miarę PGE Areny okaże się jedynie walką o utrzymanie tak jak w zeszłym sezonie. W tym póki co sprawy mają się zgoła inaczej choć dla mnie jest to drużyna łatana. Trzeba jednak przyznać, że łatana umiejętnie. Nie dziwmy się jednak, że kibice dostają białej gorączki gdy sprowadza się Grzegorza Rasiaka, a po siedmiu kolejkach na 9 strzelonych bramek aż 6 strzelili pomocnicy, a trzy Abdou Razack Traore, który miał być skrzydłowym jednak wylądował na szpicy z powodu braku klasowego napastnika.

Takie próby rozwiązania kłopotów w ofensywie nie zostały na szczęście powielone jeśli chodzi o budowanie linii obrony. Przyjście Madery czy Bieniuka to decyzje kluczowe biorąc pod uwagę raptem 6 straconych goli (mniej w lidze ma tylko Lech - 4, z czego aż dwa wbiła mu Lechia). Ponadto Polonia ma Wszołka, Legia Koseckiego, Lech Kamińskiego, nawet Wisła Chrapka czy Szewczyka, a Lechia swoimi wychowankami pochwalić się nie mogła. Teraz natomiast zgodnie z nową polityką klubu autorstwa starego - nowego trenera Bogusława Kaczmarka wychowankowie mają wychodzić spod klosza tak jak w innych klubach. Dlatego na prawej obronie niepodważalne miejsce ma Rafał Janicki, Łukasz Kacprzycki wchodzi regularnie lecz nie na same końcówki. Dostaje np. 35 minut tak jak w Krakowie z Wisłą. W tym sezonie zaliczył już 4 występy.

Trzeba też powiedzieć o Mateuszu Machaju, dla którego kibice domagają się powołania na mecz z Urugwajem. Jest starszy od Janickiego o trzy lata jednak nadal uznawany za wschodzącą gwiazdę. Jest jeszcze 17-letni  Kacper Łazaj, który w przyszłości może rozwiązać problemy w ataku (własnie przedłużył kontrakt)

Szóste miejsce to dobra pozycja startowa. To co martwi najbardziej to postawa drużyny u siebie. Trzy mecze i aż dwie porażki. Średnia widzów spadła. Obecnie wynosi 15 909. W zeszłym całym sezonie na Lechię przychodziło 17 317 widzów. Na następnym meczu przyjaźni ze Śląskiem w Gdańsku spodziewają się jednak przekroczenie granicy 20 tys. Nie chodzi tu  o atrakcyjnego rywala lecz o dobrą grę i dwa zwycięstwa: u siebie z Lechem i w Białymstoku z Jagiellonią.


fot:   igol.pl


fot:  ekstraklasa.net

środa, 17 października 2012

Wojciechowski zainwestuje we Flotę?

Do takich sensacyjnych doniesień dotarł dzisiejszy Przegląd Sportowy. Borykająca się z kłopotami finansowymi Flota Świnoujście - rewelacja rozgrywek o mistrzostwo I ligi - miałaby zostać dofinansowana przez dużego sponsora/współwłaściciela w postaci holdingu deweloperskiego JW Construction. Problemy z płynnością finansową zwiększyły się wraz z dobrymi wynikami zespołu. Doszły bowiem dodatkowe koszty w postaci premii za uzyskiwane przez zespół Dominika Nowaka wyniki. Wojciechowski spotkał się rzekomo z prezydentem Świnoujścia Januszem Żmurkiewiczem.

Właścicielem Floty jest stowarzyszenie "Miejski Klub Sportowy Flota Świnoujście". Co za tym idzie finanse Floty zależą od miasta, które np. przyznało klubowi ostatnio dodatkowe 400 tys. zł. Budżet obecnego lidera I ligi na kolana nie powala. To raptem 3 mln zł. Mniej ma tylko pięć klubów. Natomiast jeżeli chodzi o premie, to za każdy zdobyty punkt drużyna otrzymuje 4 tys.zł. Koszty mogą jednak niebawem wzrosnąć.

Chodzi o stadion, a właściwie jego brak. To znaczy oczywiście ze stadionu przy ul.Matejki nikt Floty nie wyrzuca. Jest to obiekt modernizowany jednak nadal nie ma ani oświetlenia ani podgrzewanej płyty. Maszty oświetleniowe mają być instalowane już niebawem ale podgrzewanej murawy nadal nie widać. Jeżeli taki stan rzeczy się utrzyma, a na dodatek Flota awansuje, to prawdopodobnie będzie musiała wynająć stadion w Kołobrzegu lub Szczecinie. Wiąże się to z kosztami. Zwłaszcza gra na obiekcie Pogoni może kosztować nawet ponad 100 tys. zł za jeden mecz! Kto za to zapłaci? Czy Wojciechowski liczy się z tym, że koszty utrzymania drużyny będą stale rosnąć?

Chyba, że Flota zacznie przegrywać. Jednak wówczas Wojciechowski jak to on  może nie być zainteresowany wyspiarskim klubem. Teraz temat jest, bo Flota jest na fali. Były prezes Polonii lubi się wtedy angażować. Jednak gdyby chciał nadal inwestować w klub, to kupiłby jakiegoś drugoligowca lub słabeusza z pierwszej ligi, by zaprowadzić swoje porządki. Jednak jeśli klub gra tak dobrze to przyjście takiego mocarza może wiele rzeczy popsuć. Problem w tym, że pieniądze są potrzebne od zaraz, a sponsorów jak nie było tak nie ma.


fot:  ekstraklasa.net


fot:   igol.pl

wtorek, 9 października 2012

Zawisza Bydgoszcz - ambicja na drodze do elity!

Uwaga! Wszyscy uczniowie szkół średnich! Macie kłopot na matematyce z elementami logiki? Ciężko wam znaleźć przykład na zastosowanie rozkładu zero - jedynkowego? Mam dla Was radę. Za przykład weźcie Bydgoszcz! Chyba żaden klub w Polsce nie ma tak sprecyzowanych celów, trener nie ma takiej świadomości tego czego od niego oczekują kibice i wreszcie żaden klub nie przeżyje takiej katastrofy jaka spotka Zawiszę w przypadku nie podołania wyzwaniu! Wyzwaniem tym jest awans do Ekstraklasy. 

Przed sezonem sprawa była prosta. Zawisza i Cracovia prawie na pewno wywalcza awans. Nie porównywano obydwu zespołów, nie spekulowano kto z pierwszego, a kto z drugiego miejsca awansuje. Po prostu utworzono między tą dwójką, a resztą wielką przepaść. Zupełnie nie potrzebnie. I nie mam tu na myśli niespodziewanego lidera czyli Floty. Cracovia przeszła rewolucję kadrową i systemowa więc nieobecność tej drużyny w chwili obecnej na podium zaplecza Ekstraklasy można jakoś wytłumaczyć. Co jednak robi Zawisza z 7 punktami straty do lidera (bez znaczenia kto tym liderem jest)?

Kilka faktów. Zawisza przegrał tylko raz. W poprzedniej kolejce w Krakowie 1:3. Ta statystykę lepszą ma tylko Flota, która jeszcze nie zaznała goryczy porażki. Jednak remisów piłkarze Szatałowa spośród pierwszej piątki mają najwięcej. Gdzie Zawisza gubił punkty? Aż dwukrotnie u siebie! Remis z GKS-em Tychy i Dolcanem Ząbki (13 w tabeli!) to strata czterech punktów ale boli bardzo także tylko jedna strzelona bramka w tych dwóch meczach. Trzeci remis jest na prawdę ciężko wytłumaczyć. Miał on bowiem miejsce w Łodzi! ŁKS, który dostaje u siebie od Floty siedem goli jest o włos od pokonania trzy tygodnie wcześniej niebiesko - czarnych! Cóż za paradoks!

Chcesz wywalczyć awans? Zamień swój stadion w twierdzę! Tylko zwycięstwa u siebie mogą dać podstawy  do walki Ekstraklasę. W meczach tych można zyskać aż 51 punktów. Jeśli doliczymy do tego jedynie remisy na wyjeździe dostajemy 68 punktów z czego w takim razie aż 75% stanowią te zdobyte u siebie. Tylko raz w ciągu ostatnich pięciu lat wynik ten nie dałby awansu. Punkt więcej miało Podbeskidzie wchodząc z drugiego miejsca w sezonie 2010/2011.

Nie trzeba chyba długo się zastanawiać co będzie jeśli tego awansu zabraknie i kolejny rok w Bydgoszczy mimo wielkich aspiracji Ekstraklasy nie powąchają. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że jeszcze rok temu Zawisza był beniaminkiem! Jest to więc dopiero drugie podejście do elity. Natomiast takie Podbeskidzie (ambicje z czasów I ligi są jak dla mnie porównywalne) walczyło o miejsce w Ekstraklasie od 2002 roku! W Bielsku irytowano się, że klub zamiast bić się z czołówką musiał grać w barażach o utrzymanie na zapleczu ( z Pelikanem Łowicz) ale to pozwoliło na mozolne budowanie drużyny, która w zeszłym sezonie zrobiła furorę na największych polskich stadionach. 

Nie zmienia to jednak faktu, że Zawisza jest bardzo mocny kadrowo jak na pierwszą ligę. Jednak mam wątpliwości co do podejścia władz. Zawodnicy słyszą z każdej strony, że są faworytem, pompuje się balon itd. Jednak w razie braku tego awansu zawodnikom stać może się krzywda gdyż klub tworzy presję na wynik i skład może się wypalić jeśli walka o podołanie tej presji się nie powiedzie. Nie dotyczy to trenera Szatałowa, którego już wtedy zapewne w klubie nie będzie. Postawiono przed nim misję odwrotną do dotychczasowych. W Polonii Bytom i Cracovii bił się o ligowy byt, tym razem trzeba zdeklasować rywali, a to zadanie dużo trudniejsze.

fot:   fotka.pl

fot:  ekstraklasa.net

niedziela, 7 października 2012

Koszmar Zagłębia trwa!

Porażka w Kielcach to najlepszy dowód, że w Lubinie kryzys kwitnie w najlepsze. Strefa spadkowa. Na tyle w pierwszych siedmiu kolejkach stać było "Miedziowych". Jakoś to nie pasuje do celów stawianych przed piłkarzami Hapala przed sezonem. Oficjalnie była to górna połowa tabeli, nieoficjalnie walka o mistrzostwo sumując fantastyczną postawę drużyny wiosną (nazwijmy to "mistrzostwem rundy wiosennej") i transfery do formacji ofensywnych (Jeż, Papadopulos). Jest to typowym syndrom polskiego faworyta. Gra zadowalająca kibiców jest prowadzona w meczach z najmocniejszymi. Ze średniakami gubienie punktów na potęgę to norma. Zapewne ktoś przypomni trzy ujemne punkty na starcie sezonu dla Zagłębia ale to staje się zabawne gdyż z każdą kolejką minus ten jest mniej istotny. Zagłębie wygrało mecz z Piastem lecz ma na koncie dwa punkty. Czy znowu będziemy mieli zryw wiosną? Czy tytuł "rycerzy wiosny: znów przypadnie Lubinianom? Ważne aby właściwie oceniać postawę drużyny. Najłatwiej zwolnić trenera ale gdy drużyna nie wygląda źle kondycyjnie, to przyczyn należy szukać najpierw w samych zawodnikach. Mierzenie sił na zamiary nie ma sensu. Mocna kadra, słabe wyniki równa się niespełnione, wysokie oczekiwania. Odradzam też kary finansowe. Już lepsze premie ale na spektakularne ruchy jeszcze za wcześnie. Nie dziwie się jednak, że zarząd rozmawiał z piłkarzami. Czasami wygląda to tak jakby piłkarze nie dawali rady powstrzymać rywala. Wszystko było by w porządku gdyby nie fakt, iż wszyscy dobrze wiemy, że powstrzymać potrafią.


fot:   arkowcy.pl


fot:  polskisport.net

piątek, 5 października 2012

Honorowe odejście Probierza i misja Kulawika!

Co łączy mnie z Andrzejem Juskowiakiem? Identyczna reakcja po ogłoszeniu nowego szkoleniowca Wisły! Mianowicie pytanie "czemu w takim razie pozbyto się Kazimierza Moskala?" I mnie i ekspertowi Polsatu Sport żal obecnego trenera Niecieczy. Kulawik nie jest trenerem tak cenionym przez Wisłę, że akurat jego wybrano. Nikt nie wmówi mi, że 35 tys. zł miesięcznie (pensja Probierza), a 10 tys zł miesięcznie (pensja Kulawika) to żadna różnica.

 Mariusz Rumak w Lechu był przygotowywany do roli pierwszego szkoleniowca gdy tylko odejdzie Bakero. Nikt dymisji Probierza jednak się nie spodziewał więc fakt iż szykowano Kulawika na szkoleniowca docelowego to bzdura. Życzę mu jednak wszystkiego dobrego podobnie jak swojego czasu Moskalowi. Mam nadzieje, że ten trend zostanie zachowany i konkretnymi drużynami kierować będą ludzie z nimi związani. Kulawik ma ultra trudne zadanie. Legia i to na wyjeździe. Jednak jeśli ma nastąpić zaprzeczenie fatalnej gry i udowodnienie, że w tym składzie Wisła może więcej, to kiedy jak nie dzisiaj i gdzie jak nie na Legii?


fot:   ekstraklasa.net