BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »
Codziennie nowe fakty, komentarze, opinie i statystki ze świata polskiej piłki nożnej!

niedziela, 30 września 2012

Odrodzenie wicemistrza!

Jacek Zieliński miał w zespole Ruchu dwa zadania. Pierwszym było wskrzeszenie duetu Piech - Jankowski. Można powiedzieć, że się udało ale tak samo jak para ta nie narodził się w jednym meczu, tak samo nie można powiedzieć, że po meczu w Bielsku wszystko na pewno wróciło do normy. Drugie zadanie dotyczy defensywy. Z tym jest mizernie. Odejście Grodzickiego spowodowało spustoszenie w szeregach obronnych. Para Stawarczyk - Sadlok gra po prostu fatalnie. To nie ten sam Stawarczyk, który tworzył z Grodzickim jedną z najlepszych par stoperów w lidze. Sadlok różni się znacząco od tego Sadloka, który dwa lata temu opuszczał Chorzów. Powiem więcej. Gra nawet gorzej niż w Polonii kiedy to przeżywał gorszy okres.

Z obroną trzeba eksperymentować. Nie ma innej możliwości. Nie ma już Grodzickiego więc trzeba utrafić w nowe ustawienie, które zapewni bezpieczeństwo. Na miejscu Jacka Zielińskiego zainteresowałbym się przyszłością boków pomocy i obsady bramki. O ile na obu stronach obrony są zawodnicy w miarę pewni  (Kikut, Djokic czy Szyndrowski) o tyle w drugiej linii jest już dużo gorzej. Zawodzi przede wszystkim Zieńczuk, który zaczyna przypominać Kamila Kosowskiego. Drepcze po boisku, czasem coś rzuci ale nie nadąża za akcjami. Trzeb szukać następcy. Podobnie w przypadku Janoszki, słabo gra też Sultes. Cennym zawodnikiem może okazać się Smektała jednak prawdziwego Smektałę zobaczymy zapewne dopiero wiosną.

W bramce jest Peskovic. Jego pozycja jest niepodważalna gdyż nie ma konkurencji. Matko Perdjic jest zwyczajnie bez formy. Gra niepewnie. Kamiński przyszedł z Wisły Płock i nie dostał szansy. Pytanie dlaczego? Był najjaśniejszym punktem spadkowicza z I ligi.

Te newralgiczne pozycje i warto się nad nimi pochylić w zimowej przerwie. Pod warunkiem jednak, że nikt nie odejdzie.


fot:   ekstraklasa.net

piątek, 28 września 2012

OPINIA: Szaro - złota jesień w PZPN!

Do wyborów raptem miesiąc. Pięciu kandydatów, jeden  fotel, jeden wyścig. Można się nawet tym zainteresować gdyż wielu "znawców" polskiej piłki uzna, że każdy lepszy niż Lato. Mnie to jednak wcale nie przekonuję. Bez znaczenia kto zostanie nowym prezesem, bo nie będzie ani gorzej ani lepiej. Będzie po prostu inaczej. Cofnijmy się w czasie. Dobrze znany wszystkim Michał Listkiewicz występuję dzisiaj w telewizji, swobodnie komentuję bieżącą sytuację. Jednak wielu ludziom gdy słyszą jego nazwisko nasuwają się oskarżenia pod jego adresem, które doprowadziły do końca jego urzędowania. W 1999 Listkiewicz został prezesem. Jego kadencja trwała aż 9 lat. W tym właśnie okresie Polacy przełamali niemoc i awansowali na mundial w Korei i Japonii. Przy okazji każdego kolejnego turnieju wraca się do tamtego czasu porównując przygotowania kadry do warunków jakie związek stworzył wówczas Jerzemu Engelowi i jego drużynie. To w trakcie kadencji Listkiewicza i dzięki niemu samemu z bliska mogliśmy podziwiać warsztat uznanego zagranicznego trenera jakim był Leo Beenhakker. To za kadencji Listkiewicza awansowaliśmy po raz pierwszy w historii na Mistrzostwa Europy. I wreszcie najważniejsze. W tym samym czasie otrzymaliśmy prawo organizacji Euro 2012. Jak na dziewięć lat trochę się tego uzbierało.

Grzegorz Lato. Rzucone w głąb sali nazwisko usuwającego się w cień prezesa już prawie nikomu nie kojarzy się z medalami Mistrzostw Świata, ekipą śp. Kazimierza Górskiego (100 występów/45 goli) czy grą w Stali Mielec (295 występów/112 goli). Skojarzenie numer jeden to nieudolne rządu w PZPN. Nie ma sensu wymieniać kolejnych afer z udziałem Prezesa. Wiemy jak było przed i po Mistrzostwach. Jednak jeśli ktoś spojrzy za jakiś czas w karty historii zobaczy, że podczas takiego wydarzenia jakim było Euro 2012, twarzą polskiego związku był Lato. I to zostanie zaliczone na plus gdyż czas samego turnieju to najlepsze chwile laty na fotelu prezesa.

Teraz jednak środowisko wywróciło się do góry nogami. Nie jest jednak wcale lepiej. Fakt, że nie udało się Lacie uzyskać 15 głosów poparcia świadczy o tym, że jest wielkim przegranym. Nie ma sensu znęcać się nad jego kadencją. Przeczytałem taki komentarz po wydaniu przez Latę oświadczenia, w którym poinformował, że nie wystartuję do walki o reelekcje: " Grzegorz Lato zamiast do ostatniej chwili zabiegać o głosy, szukał kogoś kto skleci mu jako takie oświadczenie". Wybory za pasem, facet przegrywa na każdym froncie, a i tak znajdują się ludzie, którzy mają frajdę z kopania lezącego. Jeżeli w takiej atmosferze mają się odbywać wybory, to ja już się boję jak będzie wyglądał pierwszy miesiąc nowego prezesa. 

To co dzieję się między kandydatami można nazwać krótko: bitwa o stołek. Boniek i Kosecki mieli mieć wspólny front. Nie mają, bo coś przeszkodziło im w wypowiedzeniu słów "słuchaj ja się zajmę tym i tym i będę wice, a ty startuj na prezesa". Cóż mogło im przeszkodzić? Chyba tylko pazerność. Podobnie w przypadku Antkowiaka i Potoka. Mieli się umówić, a tym czasem nie mogą przejść koło siebie żeby nie było awantury. Jaki to ma sens?

 Najlepiej wypada Kręcina jednak jest on kontrowersyjną postacią. Jeżeli ktoś od 1983 roku, a więc 29 lat pracuje w jakiejś instytucji, to ciężko go nazwać "potencjalnym reformatorem". Mimo jego doświadczenia sądzę, że będzie pod jeszcze większym ostrzałem niż Lato. Co nie oznacza, że nie jest dla związku cenną osobą. Najpierw jednak nich wyjaśni się sprawa działek pod budowę nowej siedzimy oraz jak to się stało, że mimo iż Kręcina sekretarzem nie jest, pobiera i tak miesięcznie 37,5 tys zł. Trzeba jednak zauważyć, że obydwa te problemy dotykają byłego sekretarza ale w niego nie godzą. 

Wybory czy nowa kadencja prezesa zmienią wiele tylko ciężko przewidzieć, w która stronę i jak bardzo. Obawiam się jednak, że PZPN-u nie da się zreformować od wewnątrz. I nie tylnymi drzwiami lecz od frontu. Nawet nie tyle zreformować co pomóc. Ja widzę jeden duży plus. Oszczędność. Jeśli o mnie chodzi, to wszystkie kluby mogą wprowadzić górną granicę miesięcznego wynagrodzenia tak jak Widzew (15 tys. zł) czy zejść na średnią wieku drużyny na poziomie 25 lat tak jak Jagiellonia. Skutki tego będą co najwyżej takie same, a może lepsze?. I  zobaczmy jak z kłopotów wychodzi np. Ruch czy Widzew, a jak brnie w nie Legia. Gdyby nie doić z ITI pieniędzy tylko równoważyć cele i wydatki tak jak teraz nie trzeba, by się dzisiaj ośmieszać fikcyjnymi 80 mln zł budżetu, z których nie ma kilku tysięcy na nowy pisuar i kilka krzesełek. Często mylnie obwiniamy PZPN za to co dzieje się w Ekstraklasie. Jednak np. sędziowanie to już ewidentnie działka związku. Więc niech zajmują się tym co wchodzi w ich kompetencje, a sprawa się wyczyści sama. Trzeba jednak być rzetelnym. I z tym jest największy kłopot...

czwartek, 27 września 2012

PP: Mecze wtorkowe i środowe 1/8 finału!

Fajerwerków nie było. Do ćwierćfinału przeszli faworyci. Najciekawiej było we Wrocławiu. Śląsk zasłużenie pokonał Bełchatów pozostający obecnie bez trenera. Jednak Marian Kelemen miał w tym meczu co robić. Bohaterem został jednak Łukasz Gikiewicz. Mógł ustrzelić nawet hat trick. Największym wygranym lecz w znaczeniu niedosłownym jest Warta. Zagrali z Wisłą ofensywnie i z polotem. Przegrali przez decyzje sędziego Tomasza Wajdy. Nie chodzi tu o jedenastki podyktowane dla Białej Gwiazdy ale o te nie odgwizdane na korzyść Warty min. za zagranie ręką przez Czekaja.

Legia planowo zameldowała się w ćwierćfinale. Kucharczyk i Salinas strzelali, Żyro asystował i to wystarczyło ale piłkarzom Piasta należą się słowa uznania ponieważ grając w rezerwowym składzie pokazali, że to nie przypadek czy jednostki dały zwycięstwa w Gdańsku i Białymstoku lecz prawdziwy zespół, który nie ogranicza się tylko do jedenastu graczy tylko wyrównanej kadry. W meczu Ruchu z Koroną faworytem byli oczywiście Niebiescy ponieważ ... byli gospodarzem. Nic bardziej mylnego niż stwierdzenie, że "murowany faworyt - Ruch - ograł słabą Koronę". To Korona grała pewniej w pierwszej części meczu. W drugiej strzeliła bramkę, a potem nie sprostała naporowi rywala. Albo nie chciała sprostać. Mimo składu rezerwowego Korona grała swoje. Nie zmienia to jednak faktu, że najważniejsza jest liga, a w lidze Korona wystartowała marnie więc teraz wszystkie siły na Bełchatów.

Pozostałe mecze 1/8:

2.10 ZAGŁĘBIE - POLONIA 
18:30 ORANGE SPORT

3.10 FLOTA -  CRACOVIA
15:30 ORANGE SPORT

3.10 JAGIELLONIA - LECHIA
18:30 TVN TURBO

poniedziałek, 17 września 2012

Piast dostarcza przyszłościowych obrońców!

Mowa o Pawle Oleksym i Mateuszu Matrasie. Obydwaj mają 21 lat.Obydwaj grają na bokach obrony. Oleksy na lewej stronie, Matras na prawej. Co ciekawe jeden i drugi zawodnik mają coś wspólnego z Łukaszem Piszczkiem. Mianowicie ciąg na bramkę. Grają wysoko ale błędy, które wytykano np. Kubie Wawrzyniakowi w postaci spóźnionego powrotu pod własne pole karne raczej ich nie dotyczą gdyż gra do przodu i destrukcja jest u nich zbalansowana. Jeszcze przed Euro 2012 eksperci narzekali na lewą obronę. Żałowali, że nie mamy na tej pozycji zawodnika podobnego do Piszczka. Boenischowi do Piszczka bardzo daleko, Wawrzyniakowi bliżej ale nie wiele (chodzi o styl gry, a nie stricte jakość). Być może w barwach Piasta po boiskach biegają przyszli reprezentanci na bokach obrony.

Talent Matrasa eksplodował w zeszłym sezonie. Mimo występów na zapleczu Ekstraklasy wzbudził zainteresowanie klubów Bundesligi. Wychowanek Gwarka Ornontowice może także występować na skrzydle jednak pewniej czuje się w obronie. Zaliczył 46 występów w I lidze, w których strzelił jednego gola.

 Paweł Oleksy natomiast jest wychowankiem Górnika Wałbrzych jednak swoje piłkarskie oblicze kształtował w Zagłębiu Lubin. W 2010 roku nastąpiło pierwsze wypożyczenie, do Chrobrego Głogów. Wiosną przeniósł się na wyższy szczebel. Występował w Górniku Polkowice. Poważne granie nastąpiło w poprzednim sezonie. W barwach bydgoskiego Zawiszy zagrał 29 meczów ligowych, w których strzelił 3 bramki. Zawisza do Ekstraklasy nie awansował ale Oleksy i owszem. Razem z Piastem Gliwice.

Mateusz Matras (z prawej):

fot:   igol.pl

Paweł Oleksy

fot:  rozrywka-gliwice.pl

środa, 12 września 2012

Jagiellonia rozsądniejszą wersją Polonii!

To Polonia w ostatnich latach słynęła z kupowania najlepszych ekstraklasowiczów czy nieosiągalnych dla innych klubów piłkarzy z zagranicy (także z polskim paszportem). To Jagiellonia zwinęła Michała Pazdana z przed nosa Wiśle podobnie jak Polonia dwa lata temu Macieja Sadloka Lechowi Poznań. Tym razem chodzi o transfer bezgotówkowy ale za to jaki! Za cztery razy niższe wynagrodzenie niż w Polonii w barwach białostockiego klubu zgodził się grać Euzebiusz Smolarek. Jego przygoda w Holandii w ADO Den Haag nie była przesadnie nie udana (12 meczów 3 gole). Taki bilans jak na skrzydłowego (bo na boku pomocy był głównie wystawiany) w takim wieku, to nie tragedia! Ebi jest to jednak ambitny zawodnik, który ceni sobie możliwość grania większej liczby meczów w sezonie. Taką opcję zapewne będzie miał po odejściu z Jagi Macieja Makuszewskiego. Terek Grozny wyłożył za tego piłkarza ciut ponad 1 mln euro co oznacza kwotę ponad 10 razy większa od rocznego utrzymania na kontrakcie Smolarka.

Co ciekawe mogliśmy tego lata zaliczyć kolejny powrót do Ekstraklasy exkadrowicza. Ireneusz Jeleń także negocjował z Jagiellonią. Podobnie jak Polonia Warszawa, klub z Podlasia nie przystał na wygórowane żądania piłkarza i zerwał rozmowy. Czy to jest rozsądne? Jeździć za klubem we Francji, a w razie fiaska prosić o angaż w Szwajcarii zamiast przystać na niższy kontrakt i iść do Jagiellonii, w której byłby wiodącą postacią? Jestem zwolennikiem powrotów gdyż zawodnik, który na zachodzie zrobił ile mógł (nawet jeśli nie zawojował Europy) jest lepszym piłkarzem niż gdy wyjeżdżał. Zawsze nauczy czegoś młodzież oraz pokaże czego się nauczył w zagranicznych klubach. Szkoda tylko, że wracając do Polski ci piłkarze oczekują kontraktów w wysokości niezmiennej od tych w klubach lig zachodnich. Nie chcą Cię zagranicą to wróć do Polski! Słabsza liga, mniejsze pieniądze! Czy coś tu nie jest jasne? Jeśli Jerzy Dudek zostałby po wygaśnięciu kontraktu z Realem zawodnikiem klubu Ekstraklasy, to miałby szanse na taki sam kontrakt? W życiu! Nie chcecie robić z siebie pośmiewiska (jak inaczej nazwać domaganie się powołania do kadry nie mając klubu?) weźcie pod uwagę, że pieniądze powinny być adekwatne do formy sportowej. Ta natomiast po trzydziestce przeważnie maleje...

fot:   poranny.pl


fot:   ekstraklasa.net

wtorek, 11 września 2012

Arcyciekawa 4 kolejka!

W czwartej serii spotkań dojdzie do niezwykle ciekawych konfrontacji. Szlagierem jest rzeczy jasna mecz niedzielny, w którym Górnik podejmie Legię. Zmierzą się więc drużyna, która zrobiła największy postęp z w pełni zasłużonym liderem. Ciekawie będzie jednak już na samym początku. W piątek o 18 Podbeskidzie spróbuje okraść z punktów mistrza kraju - Śląsk. Na ławce trenerskiej Wrocławian zasiądzie nowy szkoleniowiec - Stanislav Levy, który po raz pierwszy poprowadzi zespół w oficjalnym meczu. W trakcie przerwy na mecze eliminacji mundialu Śląsk zagrał sparing z przedstawicielem drugiej Bundesligi  - Dynamem Drezno. Przegrał 1:2. Podbeskidzie zagrało niezły mecz z Wisłą u siebie (1:1) i całkiem przyzwoity na Łazienkowskiej z Legią (1:3). Śląsk odniósł dwa mało przekonywujące zwycięstwa nad Koroną i Ruchem ale pierwszy mecz na wyjeździe z Widzewem przegrali w koszmarnym stylu (1:2). Czy przełamią się na także wyjeździe?

Mały szlagier to pierwszy mecz sobotni. Rewelacyjna Polonia zmierzy się z Jagiellonią, która ma być czarnym koniem rozgrywek. Piłkarze Tomasza Hajty nie przegrali jeszcze w tym sezonie lecz to zwyczajne szczęście gdyż dwa razy kończyli mecze ligowe w dziesiątkę. Polonia natomiast gra bez presji z zeszłego sezonu i widać to zwłaszcza w formacjach ofensywnych. Para Teodorczyk - Gołębiewski zaczyna przypominać swym polotem początki współpracy Piecha z Jankowskim.

Swoje pierwsze punkty będą miały okazję zdobyć zespoły Ruchu i Korony. Na Cichej (a nie w Gliwicach) przedostatni w tabeli Niebiescy podejmą ostatnich Złocisto - Krwistych. Będzie to kolejny debiut na ławce trenerskiej. Nowym szkoleniowcem Ruchu został bowiem Jacek Zieliński.

Na koniec pojedynek dołu z górą. Dobrze spisujący się w lidze Lech zagra na boisku najsłabszego w lidze GKS-u Bełchatów. Łatwe punkty do zdobycia to prawdopodobnie za dużo powiedziane ale nikt nie wyobraża sobie, że po takiej plamie jaka Lechici dali w Europie oraz w Pucharze Polski, Kolejorz nie wygra z jednym z głównych kandydatów do spadku.

piątek:
18:00 PODBESKIDZIE - ŚLĄSK
(CANAL+SPORT, POLSAT SPORT
20:30 POGOŃ - WISŁA 
(CANAL+SPORT)

sobota:
13:30 POLONIA  - JAGIELLONIA 
(CANAL +SPORT, POLSAT SPORT)
15:45 LECHIA - PIAST 
(CANAL+SPORT, POLSAT SPORT EXTRA)
18:00 RUCH - KORONA 
(CANAL+)

niedziela:
14:30 KGHM ZAGŁĘBIE - WIDZEW 
(CANAL+SPORT, POLSAT SPORT)
17:00 GÓRNIK - LEGIA 
(CANAL+SPORT)

poniedziałek:
18:30 PGE GKS - LECH 
(CANAL+PORT, EUROSPORT 2)

poniedziałek, 10 września 2012

KADRA: Remis dobry na początek!

Powiedzmy sobie szczerze. Zwycięstwo nad Czarnogórą byłoby fałszywym obrazem polskiej reprezentacji. Była przebojowość, był pressing i utrzymywanie się przy piłce. Były jednak także błędy w komunikacji, błędy indywidualne i brak skuteczności. Więc 2:2 to wynik dobry biorąc pod uwagę gdzie się obecnie znajdujemy i z jakiego terenu ten wynik został przywieziony. Naszym celem jest w rzeczywistości zajęcie drugiego miejsca dającego w 8 na 9 przypadków prawo gry w barażach. Wszystko dlatego, że do baraży wchodzą najlepsi wicemistrzowie grup, a tych jest 9. Oczywiście nie można wejść do szatni i powiedzieć "chłopaki Anglii nie damy rady więc trzymajcie wicelidera". Stać nas na dużo więcej niż to co gramy teraz. Najważniejsze jest aby nie zgubić punktów w meczach z San Marino i Mołdawią bo to zagwarantuje nam aż 12 punktów. Kluczem będą mecze u siebie. Pokonanie Mołdawii i San Marino to obowiązek ale kwestia drugiej lokaty będzie się ważyć w meczach z Ukrainą i Czarnogórą na własnych obiektach. Pamiętajmy, że eliminacje kończą się wyjazdem na Wembley! Aby było spokojnie potrzeba nam zwycięstwa we Wrocławiu z Mołdawią, a także wygranej z RPA na podbudowanie. Wówczas z czystym sumieniem i pełni i nadziei przystąpimy do meczu z Anglią. Zwycięstwo zagwarantuje świetną pozycję wyjściową na koniec tego roku. Roku katastrofalnego dla Polskiej piłki.


fot:   polskieradio.pl


fot:   ekstraklasa.net

piątek, 7 września 2012

Z Górnikiem i Polonią bez Daniela Ljuboji!

Kolejny uraz przywodziciela wyeliminował na co najmniej trzy tygodnie z gry Daniela Ljuboję. Jan Urban będzie musiał przesunąć na środek Radovicia, bo wątpliwe by zaryzykował od pierwszej minuty Paragwajczyka Salinasa. To wielka strata dla Legii ale także szansa. Szansa pokazania mediom i kibicom, że  drużyna nie jest uzależniona od jednego zawodnika - własnie Ljuboji. Takie głosy pojawiły się gdyż niemal każda bramka, która nie była strzelona przez Ljuboję zdobyta została po akcji w, której miał on spory udział. Teraz Legia odnosząc dwa zwycięstwa pokaże swoją siłę jako drużyna. Jest faworytem i historycznego szlagieru w Zabrzu i derbów stolicy jednak rywale są bardzo trudni. Jeden i drugi zespół jest na fali. Zapewne Urban wolałby zagrać bez Ljuboji przeciwko dziurawej obronie Wisły niż kruszyć monolit Górnika.

Jeśli Legia pokona Górnika i Polonię będzie miała komplet punktów po pięciu seriach spotkań. Od trzech lat nie było tak mocnego lidera.

Jeszcze jedno. Daniel Ljuboja stracił prawo jazdy za prowadzenie pod wpływem alkoholu. Miał 0,4 promila.
Weźmy jednak pod uwagę, że we Francji mógłby prowadzić gdyż tam dopuszczalna zawartość alkoholu wynosi 0,5 promila. W Polsce 0,2 i dlatego się nadział. Nie ma więc co szykanować zawodnika, bo przecież  nie był pijany tylko wypił piwo z okazji zwycięstwa i własnych 34-tych urodzin.


fot:   ekstraklasa.net




czwartek, 6 września 2012

Zieliński za Fornalika! Dynastia przerwana!

Jacek Zieliński zastąpił na stanowisku szkoleniowca Ruchu Chorzów Tomasza Fornalika. Eksperyment z "dynastią" nie wypalił i brat obecnego selekcjonera został zastąpiony byłym trenerem min. Piasta, Lecha czy Polonii. Na Tomaszu Fornaliku zaczęto wieszać psy. Kibice dalecy byli od stwierdzenia, że "TOMEK TEŻ KING". Tomek nie king. Tak przynajmniej uznali działacze z Cichej (3 zwycięstwa, 5 porażek) ale warto się zastanowić czy z Waldemarem Fornalikiem na ławce Ruch byłby w dużo lepszym położeniu. Moim zdaniem nie ponieważ Tomasz kontynuował dzieło brata, a nie stworzył autorski projekt, który okazał się błędny. Być może chodzi o to, że drużyna  mówiąc brzydko -"wypaliła się".Ani Piech ani Jankowski nie są już powiewem świeżości gdyż drugi sezon grają razem i Piech dostawał powołania do kadry, jego wartość rośnie, a Jankowski zderzył się z falą krytyki ponieważ ostatnio gra zwyczajnie słabiutko. Zieńczuk biega coraz wolniej, co nie zmienia faktu, że ze stojącej piłki centruje kapitalnie jednak gdy nie ma takiej okazji jest niewidoczny. No i coś o defensywie. Jedynym pewnym w miarę punktem jest Peskovic. Obrona natomiast gra w kratkę. Dobry Djokic, słaby Sadlok, dobry Stawarczyk, słaby Kikut, średni Lewczuk. I jak z tego zrobić monolit? Może coś się ruszy gdy na boisko wrócą Gabor Straka i Mindaugas Panka. Rewolucji jednak nie będzie - zapowiedział Jacek Zieliński. Słusznie, bo ma tylko 8 dni do meczu z Koroną.

PS: Jak się okazało Ruch wraca na Cichą! Za jaką cenę?



fot:   ekstraklasa.net


fot:   ekstraklasa. net

środa, 5 września 2012

KADRA: Skandal goni skandal. Burza w PZPN!

Reprezentacja to dobro narodowe. Jedni słowo <dobre> wezmą w cudzysłów, a inni nie. Dla jednych to dobro upadłe, dla innych przereklamowane, dla jeszcze innych nadal wartościowe. Kłopot w tym, że jakie by ono nie było zostało nam zabrane! Brak możliwości oglądania reprezentacji w telewizji publicznej to wisienka na torcie. Torcie katorg i męczarni jakie musi przechodzi przeciętny Polak mający nadzieję na dobre wyniki naszej ekipy. To nie wina piłkarzy, trenerów, policji czy kibiców. To wina ludzi, którzy podejmują decyzję, wdrażają własne systemy, podpisują ważne dokumenty, a w rzeczywistości nie nadają się nawet do bezsensownego machania łopatą (bo przecież każdy kto pracuje fizycznie robi to w konkretnym celu). To upadek. Reprezentacja to piłkarze, trenerzy i kibice, a kłótnie o bilety, żałosne konferencje, nieustanne ośmieszanie się władz polskiej piłki, pazerność, łapczywość i zawiść już reprezentacją nie są. Ktoś powie "dziękuję", przynajmniej nie będę musiał patrzeć na tą "żałość z Podgoricy". Nikt nikomu jednak nie każe, ale gdyby kazał to niezadowolonych z takiego stanu rzeczy było by zdecydowanie mniej niż jest teraz.

I jeszcze słówko o licencjach. Ostatnio na jednym z portali przeczytałem, że Ruch i Górnik prawdopodobnie otrzymają pozwolenie na grę na własnych obiektach. Ruch więc nie będzie musiał się pokazywać w Gliwicach, a Górnik w Sosnowcu. Kłopot w tym, że ta przychylność ma wiązać się z pewnym dowodem wdzięczności. Mianowicie poparciem Górnego Śląska dla Grzegorza Laty w jesiennych wyborach na prezesa PZPN. Jeśli to prawda, to sąd powinien się tym zająć natomiast jeśli ktoś uważa, że za Listkiewicza było gorzej, to niech włączy Wikipedię i prześledzi kadencję obydwu panów...

wtorek, 4 września 2012

W sobotę emocję tylko w I lidze!

I szlagier nie zawiódł! Warto było zmienić Canal+ na Orange Sport i zobaczyć zwłaszcza drugą połowę meczu Arki z Zawiszą. Kibice dopingowali w liczbie prawie 7 tysięcy gardeł. Mecz miał dobre tempo i było na co popatrzeć. Nerwowo zaczęło się robić na kwadrans przed końcem. Czerwoną kartkę otrzymał Marcin Radzewicz. Miał już wcześniej żółtą ale ta czerwona została mu pokazana "z mety". Wywołało to wielką falę złości na ławce Arki zwłaszcza, że od 48 minuty Zawisza prowadził po golu Daniela Mąki. Siły wyrównały się trzy minuty później. W konsekwencji dwóch żółtych kartek boisko opuścił Mateusz Mąka. Na 5 minut przed końcowym gwizdkiem Arka grała w przewadze, bo za drugą żółtą wyleciał z boiska Michał Masłowski. Kuriozum i niecodzienne emocje zaczęły się w 90 minucie. Za faul taktyczny z boiska pan Jarosław Rynkiewicz ze Szczecina usunął a Łukasza Skrzyńskiego.

Arka miała szanse na wyrównanie. Doliczony czas gry. Rzut karny! Piłkę w rękach trzyma Marcus Vinicius. To on ma strzelać wedle rozkazu trenera. Piłkę wyrywa mu poszkodowany w akcji, która przyniosła rzut karny czyli Charles Nwaogu. Wyrywa mu ją skutecznie gdyż za chwile to on ma ustawioną piłkę na 11 metrze od bramki Andrzeja Witana. Przestrzelił obok lewego słupka. W przeciwnym kierunku rzucił się Witan co oznacza, że bardziej karnego zepsuć nie można. Petr Nemec oszalał z wściekłości i słusznie gdyż jego polecenie nie zostało wykonane. Nwaogu wszedł z ławki, chciał się pokazać ale wytyczenie Viniciusa przez trenera do wykonywania tej jedenastki było uzasadnione. Marcus to po po prostu najlepszy technicznie piłkarz Arki!

Zawisza rozegrał niezłe zawody. Wicelider pozostał w Bydgoszczy. Punkty straciła Cracovia, która przegrała za wyjeździe z Dolcanem 1-3. Liderem z kompletem zwycięstw jest Flota Świnoujście. Premierowy punkt w tym sezonie zdobył "szczęśliwy pierwszoligowiec" - Polonia Bytom. Piłkarze trenera Pierścionka zremisowali w Tychach z GKS-em 0-0. Jak już jesteśmy przy GKS-ie to ten Katowicki odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Po dwóch golach Przemysława Pitrego Katowiczanie 2-0 wygrali przy Bukowej z Kolejarzem Stróże.


fot: arkagdynia.info


fot: ekstraklasa.net

niedziela, 2 września 2012

Stawowy odmienia Cracovię!

Nowe rozdanie! Cracovia w I lidze zaczyna odbudowę drużyny. Trzon jest ale wiele jeszcze potrzeba. System zaszczepiony przez starego - nowego trenera Pasów zadziałał w pierwszych meczach sezonu ale nie pracuje jeszcze idealnie. Mam takie wrażenie, że nie wyeliminowano wszystkich błędów, a nie są one tak widoczne gdyż to co nie przeszło w Ekstraklasie przechodzi jeszcze w I lidze. Początek sezonu to awans do 1/8 finału Pucharu Polski kosztem Zawiszy (zwycięstwo 2:0 na wyjeździe) oraz 3 zwycięstwa i 1 remis w czterech pierwszych kolejkach ligowych. Tylko jeden stracony gol w pięciu meczach! To się nie zdarzyło od dawna. Głównie jest to zasługa pary stoperów, którą tworzą Milos Kosanovic i Mateusz Żytko. Pewnie w bramce spisuje się Krzysztof Pilarz ale nie ukrywajmy, że wiele pracy nie ma.

Siła ofensywna opiera się głównie na linii pomocy. Budziński, Bernhardt czy Straus to typowe "dychy" jednak grają w jednej linii. Każdy z nich potrafi zagrać prostopadłą piłkę na szybkiego Dudzica, którego na nowo odkrył Stawowy.

Po 4 kolejkach Cracovia plasuje się na trzeciej pozycji z 10 punktami. Tyle samo co Zawisza, dwa mniej niż Flota. Podobnie jak Zagłębie, Pasy na początku następnego sezonu będą miały odjęte trzy punkty za pamiętny mecz z 2006 roku. Otrzymali także 100 tys. zł kary. Podobnie jak w przypadku Lubinian uważam, że powinno się zrobić amnestię. Psuje to futbol, a tamci piłkarze już dawno usunęli się w cień. Sprawmy lepiej aby dzisiejsze pokolenie nie wpadało na tak głupie pomysły jak przekupstwo przeciwnika. Ukarać tamtych piłkarzy, a nie klub!


O sprawie Zagłębia tutaj:
http://ekstraklasaplusextra.blogspot.com/2012/03/kara-dla-zagebia-w-przyszym-sezonie.html


fot:   ekstraklasa.net


fot:   arka.gdynia.pl

sobota, 1 września 2012

Bolesne potknięcie Wisły bez Meliksona!

Koszmar przy Reymonta. Trzeci mecz z rzędu (biorąc pod uwagę także poprzednie rozgrywki) przegrany na własnym stadionie. Opowieści z pierwszej konferencji Michała Probierza w Wiśle o "zrobienie twierdzy nie do zdobycia z własnego stadionu" można sobie włożyć między bajki. Ta drużyna ma wielki potencjał. Kapitalną zmianę dał Michał Chrapek, bardzo dobrze wyglądał na prawej obronie Łukasz Burliga, na lewej Jan Frederiksen wreszcie zaczął się podłączać w ofensywie, czarował Iliev, a harował Wilk. Nie zmienia to jednak faktu, że Wisła uzależniona jest od Meliksona. Gdy ten jest poza murawą zaczynają się kłopoty w ofensywie. I co by się stało gdyby jeszcze w tym oknie transferowym Izraelczyk opuścił Kraków? Lepiej nie myśleć. Ja osobiście dziwie się dlaczego mało szans dostają Boguski i Sikorski. Na boisku w meczu z Polonią pojawił się za to Romell Quioto. Jednak kiedy następny raz tak się stanie nie wiadomo. Jego karygodne i chamskie zachowanie zapewne zostanie surowo ukarane. Celowo stanął na łydce rywala przesuwając na nogę podstawną cały ciężar ciała. Kompletnie bezmyślne zachowanie.

Brawa dla Polonii. Kapitalny mecz Wszołka, Teodorczyka, Brzyskiego i Pawełka. Zganić raczej nie ma kogo. Zwycięstwo zasłużone. Widać, że spokój dał tej drużynie możliwość rozwoju. Nikt się tego nie spodziewał. Po meczu, wchodząc na 90minut.pl natknąłem się na komentarz o treści " Wojciechowskiemu gul skoczył". Nie bądźmy zawistni ale może coś w tym jest. Może po fakcie Prezes zrozumie, że piłka pieniędzmi nie stoi...

fot:   ekstraklasa.net

fot:   wprost.pl