BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS »
Codziennie nowe fakty, komentarze, opinie i statystki ze świata polskiej piłki nożnej!

piątek, 29 marca 2013

Kryzys (nie)zażegnany! GÓRNIK - WIDZEW 3-1!

Bardzo ciężko gra się wiosną Łódzkiej drużynie. Można, by rzec, że jest to idealny rywal na przełamanie. Spadek łodzianom raczej nie grozi ale ze środkiem tabeli może być ciężko. Trzy punkty w sześciu ostatnich meczach to wynik wręcz fatalny. Mówiąc "idealny rywal na przełamanie" mam na myśli przerwanie złej passy przez zespół Górnika ale także trafienie do siatki przez Ireneusza Jelenia. O ile zwycięstwa Górników można było się spodziewać, to przełamania krytykowanego ostatnio napastnika niekoniecznie. Udało się Jeleniowi dać prowadzenie dla Zabrzan po podaniu Olka Kwieka. Strzał trochę szczęśliwy ale wpadło i to się liczy. Czy teraz będzie byłemu piłkarzowi Auxerre łatwiej? Nie koniecznie. Presja będzie się zwiększać, bo gola na przełamanie życzyć można wracającemu po kontuzjach Zahorskiemu, a napastnikowi, który grał w Lidze Mistrzów powinno się życzyć prawdziwej serii. Tego wymagają kibice. Mają nadzieje, że zastąpi on Arkadiusza Milika.

W dalszej perspektywie przyszłość Górnika - takiego jakiego go dzisiaj możemy oglądać - nie jest do końca jasna. Jeśli Adam Nawałka rzeczywiście zostanie trenerem Wisły,a  Górnika obejmie Michał Probierz to nastąpi prawdziwe trzęsienie ziemi. Są to dwie kompletnie odmienne filozofie budowania drużyny. Ponadto od Probierza będzie się wymagać utrzymania zespołu na obecnym poziomie. Z tym może być problem. Zmiana filozofii to jedno ale nie zapominajmy o prawie przesądzonym odejściu minimum: Nakoulmy, Olkowskiego i Skorupskiego. Zastanawiam się czy Łuczak, Kopacz albo Nowak w tak ekspresowym tempie staną się wiodącymi postaciami tego zespołu.. Jeśli nie to Górnik znów skazany będzie na przeciętność. Pamiętajmy, że najważniejsze w dalszym ciągu zaległości finansowe, które trzeba spłacić, a wyniki to jedynie narzędzie do zapełnienia nowego stadionu.


fot:   trzyzero.com


fot:   mmsilesia.pl

czwartek, 28 marca 2013

Bez niespodzianek w PP - koszmar Floty trwa!

Poza sytuacją z drugiej minuty wczorajszego spotkania ze Śląskiem, piłkarze Dominika Nowaka rozczarowali jak tylko się dało. Śląsk był o dwie klasy lepszy pod każdym względem mimo, że wybitnego meczu nie zagrał. Błysnął Mila, przypomniał o sobie Gikiewicz, do głosu doszedł  Sobota i to dla "głównego kandydata do awansu" było już zbyt wiele. Wydawało się po meczu we Wrocławiu, że rewanż będzie pasjonujący. Był jednak całkowicie jednostronny. Umówmy się, że Flota mogła, a Śląsk musiał. Dla Wrocławian puchary to obowiązek więc muszą walczyć na obu frontach. Flota za główny cel obrała wejście do elity ale nawet nie potrafi skutecznie walczyć na tym jednym froncie. Moim zdaniem drużyna złożona z doświadczonych zawodników nie musi być wcale doświadczoną drużyną. I to zgubiło Wyspiarzy. Ilość występów poszczególnych zawodników robi wrażenie jak na pierwszą ligę ale doświadczenie w tych rozgrywkach jest po stronie Cracovii i Zawiszy. Kolejne wygrane mecze jesienią budziły podziw u ekspertów, a u piłkarzy huraoptymizm. Możliwe, że przerwa w lidze zakończyła pewien etap. Wiosną seria 13 meczów bez porażki się już raczej nie przytrafi.

Olimpia Grudziądz na tle utytułowanego rywala pokazała się zdecydowanie lepiej. Większość pierwszej połowy walczyli z Legią jak równy z równym tworząc bardzo dobre widowisko. Murawa nie była najlepsza ale równa co pozwoliło na kilka szybkich i efektownych wymian piłki przez obie strony. Legia potwierdziła swoją wyższość nad rywalem ale nie będę się pastwił, a wręcz przeciwnie chciałbym kilka zdań Olimpii poświęcić. Grudziądz to od strony sportowej prężnie rozwijające się miasto. Istnieje tam wiele programów sportowych dla młodzieży, a także po tym co się dzieje wokół klubu można stwierdzić, że jest zapotrzebowanie na wielką piłkę. Ta wielka piłka jest  - jak na pierwszą ligę oczywiście. Przyjemnie ogląda się drużynę Tomasza Asenskiego. Wyniki potwierdzają dobrą atmosferę. Raptem cztery porażki w 19 meczach to całkiem przyzwoity wynik. O awans w tym roku będzie bardzo trudno ale widać, systematyczność w budowaniu tej drużyny. Kadrowo są dość silni. Kłus, Szczot, Smoliński, Łabędzki czy Rogalski mają łącznie równe 500 mecze w Ekstraklasie. Kłopot tylko w tym, że mają odpowiednio 32, 31, 28, 33 i 33 lata. Z perspektywicznych piłkarzy jest tylko 20 letni Robert Pisarczuk (obrońca) i 18 letni  Mateusz Górka (defensywny pomocnik). Może się więc okazać, że za rok w kadrze powstaną luki. Na chwile obecną jest to jednak solidna ekipa.


fot:   sportowefakty.pl


fot:   gazetawroclawska.pl

środa, 27 marca 2013

Rozważania po eliminacyjnym kacu!

Po pięciu meczach jesteśmy dalej od mundialu niż po trzech. To przykre. Mam jednak wrażenie, że stoimy w miejscu na własny życzenie. Mecz z Ukrainą znowu pokazał, że potrafimy grać ale ... niestety tylko przez 20-25 minut. Trochę żenujące. Na Ukrainę nie wystarczyło. To spotkanie pokazało trzy moim zdaniem podstawowe błędy naszej reprezentacji. Postaram się krótko zobrazować o co mi chodzi.

1. Brak umiejętności wyprowadzania piłki:

Bardzo mnie to razi. Wasilewski nigdy nie musiał tej umiejętności posiadać na wysokim poziomie, bo prawie nigdy nie był stoperem. Glik gra w specyficznej dla obrońców lidze, w której nie jest to pierwsza konieczność. W reprezentacji jednak jest. Wolne czy niedokładne wyprowadzenie piłki rzutuje na cały atak pozycyjny. Teraz wiemy czemu lepiej gra nam się z kontry. W kontrze częściej akcja zaczyna się w środku boiska (np. po odbiorze) więc za wyprowadzenie piłki odpowiadają co najwyżej defensywni pomocnicy, a mam wrażenie, że Krychowiak czy Polanski robią to dużo lepiej.

2. Brak pressingu na własnej połowie:

Przy golu Jarmołenki zawinili obaj stoperzy. Byli od siebie zbyt daleko. W tym meczu było więcej takich sytuacji lecz na nasze szczęście nie zostały wykorzystane. W zespole Fornalika formacje nie grają blisko siebie i to jest błąd. Nie ma komu podać to "walimy na pałę" i jest strata. Ile takich piłek posłał Glik w tym meczu? Podobnie z przodu. Zdarzało się, że skrzydła i Lewandowski szli za akcją, a Majewski zostawał w tyłach. Nie ma tego startu do piłki z jednakowym zapałem. Musimy zwiększyć prędkość akcji i zmniejszyć odległości między zawodnikami.

3. Wytrącanie tempa akcji:

Piszczek do Kuby, Kuba do Lewego, Lewy do Kuby, Kuba do Majewskiego...trwa to może 6-7 sekund. I co robi Majewski? Stoi i się zastanawia. Może i nie było klarownego pokazywania się na pozycje ale nie można stać z piłką przy nodze, zastanawiać się i czekać aż rywal doskoczy. Wtedy trzeba piłkę wycofać i cała akcja kończy się  ... gwizdami kibiców. Nie żebym się czepiał ale to samo robi Obraniak czy Krychowiak. Do wyeliminowania natychmiast!

Krótko przeanalizujmy sytuację w grupie. Przed meczem z San Marino traciliśmy do Anglii 6, a do Czarnogóry 8 punktów. Dzięki wymodlonemu remisowi w meczu na szczycie w naszej grupie (1:1) odrobiliśmy po dwa punkty oraz wyprzedziliśmy Ukrainę stosunkiem bramek. Pamiętajmy patrząc na tabele, że Anglicy i Czarnogórcy mają rozegrane o jedno spotkanie więcej więc możemy tę stratę zmniejszyć o kolejne trzy oczka pokonując (obowiązkowo!) Mołdawię. Po drugie i Anglia i Czarnogóra mają już dopisane po 6 punktów za mecze z San Marino gdyż rozegrali z outsiderem oba spotkania. My mamy jeszcze okazję podnieść te łatwe trzy punkty  z boiska 206 drużyny w rankingu. Być może absolutnie bezcenne trzy punkty.


fot:   ekstraklasa.net


fot:   ekstraklasa.net