Gdy przeczytałem karze dla Zagłębia Lubin za kupiony mecz z Cracovią w 2006 roku, który w przypadku remisu dawał Lubinianom awans do europejskich pucharów (padł remis 0:0), zacząłem się zastanawiać nad sensem tych wszystkich postępowań. Nie mówię, że Zagłębie czy Cracovia mają nie ponieść kary ale chodzi o to, że te wszystkie dochodzenia trwają tyle, że przeciętny kibic już zdążył zapomnieć o co chodziło i nagle dowiaduje się, że jego drużyna przystępuje do rozgrywek z ujemnymi punktami. Nie wiadomo czy w Ekstraklasie, gdyż walka Zagłębia o ligowy byt dopiero się zaczęła ale na pewno w przyszłym sezonie Miedziowi będą przystępować do rozgrywek z trzema ujemnymi punktami (chyba, że odwołanie coś da). Uważam, że to nie ma sensu gdyż powinno się wstrzymać ogłoszenie kary do czasu decyzji o ukaraniu Cracovii. Gdyby sankcje zastosować równocześnie, to miałoby to sens, a tak to może nawet nie zaszkodzić gdyż różnica trzech punktów to w Ekstraklasie co innego niż w I lidze. Patrząc jednak na wszystkie te afery korupcyjne to osobiście uważam, że należy to oddzielić grubą kreską. Nie ma sensu w tym grzebać. Oczywiście mając w perspektywie sport, a nie prawo. Nie uważam, że bezkarność jest dobra, broń Boże! Ale karę dostaje Zagłębie, które nie ma z tamtym faktem nic wspólnego gdyż ściepę na mecz z Cracovią zrobili sami piłkarze. Nie wiedział o tym nawet trener Smuda! Dlatego zasadne będzie odwołanie Zagłębia. Natomiast Wydział Dyscypliny PZPN niech dostosuje kary do rzeczywistości i zrozumie, że spektakularne karanie klubu jest niesprawiedliwe. Jedyne co można zrobić to pozawieszać piłkarzy lecz to według wielu nie wystarczy. Trzeba zrobić demonstracje siły prawda? Szkoda tylko, że mimo to wszyscy są bezradni...
poniedziałek, 12 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz