Legia Warszawa zdaniem mediów portugalskich to wymarzony rywal dla Sportingu Lizbona. Jednak jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie dla losów rywalizacji, co napisała jakaś gazeta to może w ogóle nie grajmy. Mówi się, że to rywal niewspółmiernie trudny w stosunku do atrakcyjności marketingowej. Czy to jednak oznacza, że Pepsi Arena nie wypełni się w 100%? Ten temat uważam za zamknięty. Osobiście byłem bardzo niepocieszony, że nie trafiło się wymarzone Club Brugge, mimo, że szansa była duża. Są jednak profity wynikające ze starcia właśnie z trzecią siłą Liga Sagres. Po pierwsze mecz z tym rywalem będzie pewną próbą. Sprawdzimy jak przez rok zmieniło się położenie polskiej piłki względem pojedynku Lecha Poznań ze Sportingiem Braga. Po drugie jeśli Legia przejdzie klub z Estadio Jose Alvalade to będziemy mieli świadomość dużych możliwości podopiecznych Skorży w następnych rundach LE. Jeśli jednak Legia odpadnie to będzie jej łatwiej o mistrzostwo Polski gdyż skupią się tylko na tym. Wreszcie po trzecie! W razie awansu może się trafić wymarzony Manchester. Podobnie jak w przypadku Lecha nie ten z Old Trafford lecz z Etihad Stadium. Atrakcji zapewne by nie zabrakło więc jest o co grać. Nie wspominając już o rozstawieniach, punktach rankingowych czy pieniądzach. Nie narzekać bo mogło być dużo gorzej ale cieszyć z możliwości gry z takim rywalem w oficjalnym meczu, a nie sparingu...
Estadio Jose Alvalade (50 528)
fot: cro.pl
fot: pressbite.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz