Bardzo wiele krytyki spadło ostatnio na logistykę
reprezentacji. Kibice mają za złe, że kadra narodowa będzie się do Mistrzostw
Europy przygotowywać w austriackim Lienz. Mecze kontrolne ze Słowacją i
prawdopodobnie Bułgarią rozegrane zostaną w Klagenfurcie. Jedynie ostatni test -
mecz zawodnicy Franciszka Smudy zagrają w Polsce. Na Pepsi Arenie Polacy mają
roznieść, któregoś z europejskich outsiderów. Jestem za takim scenariuszem
przygotowań z prostego powodu. Smuda chce zdjąć część presji z piłkarzy i to
jest działanie prewencyjne. Robi to ponieważ większość z naszych zawodników zagrała
w tym sezonie tyle samo albo i więcej meczów co normalnie ale w krótszym czasie
i trzeba zauważyć, że wiele z nich o dużą stawkę. Euro to inna presja i inna
stawka. Po drugie proszę państwa o chwilę zastanowienia. Czy wyobrażacie sobie
państwo co się będzie w Polsce działo na miesiąc czy dwa przed Euro? Afera
będzie gonić aferę, a za cały ten cyrk zapłacą jak zwykle piłkarze i trener
tylko, że w tym konkretnym przypadku własnymi głowami. Dajmy im spokój. Niech z
dala od tego szumu (większości niepotrzebnego) przygotowują się do meczu z
Grecją. Skończy się liga to zaraz się zacznie! Że tego czy tamtego się nie
udało zrobić przed Euro, że w PZPN łapówka na łapówce itd. Po co to komu?
Przewidując to kadra chce się zaszyć by móc popracować. Nie jest argumentem, że
Polacy grać będą mecze za granicą, by
wypełnić kontrakt ze SportFive. Grać mogą gdziekolwiek ale przygotowywać
mogliby się w Polsce. Jednak wiele przemawia żeby jednak wyjechać daleko od
epicentrum złej atmosfery wokół polskiej piłki, która powoli bo powoli ale
idzie ku lepszemu…
0 komentarze:
Prześlij komentarz