Temperatura na plusie, słońce czy topniejący śnieg to bez
wątpienia oznaki wiosny. Jednak jeśli te zjawiska zaobserwujemy w Bytomiu, nie
będzie to równoznaczne z jej nadejściem. Polonia musi się sporo natrudzić, by
wyjść na prostą. Bytom to miasto często odwiedzane przez potencjalnych
inwestorów lecz nic z tego nie wynika. Jest biednie ale nie jest beznadziejnie.
Wydaje się, że Polonia ma lepszą sytuacje niż np. ŁKS. Prosperuje nieco
stabilniej i nie działa ponad swoje możliwości. Cel – utrzymanie, wykonawca –
Dariusz Fornalak, środki – 400 tys. euro ze sprzedaży Jakuba Świerczoka.
Wszystko jest poukładane. Pozostaje tylko jedno pytanie. Czy to wypali?! Niby
strata do bezpiecznej pozycji jest nie aż tak duża, bo wynosi 5 punktów ale doza niepewności pozostaje.
Przecież z 20 zdobytych jesienią goli aż 12 to trafienia Świerczoka, którego
już w Bytomi nie ma. Jest za to następca. Chodzi o Alexandre, napastnika Śląska
Wrocław, który jest chwilowo skazany na porażkę nawet w walce o osiemnastkę meczową
gdyż ciężko będzie mu zdetronizować Christiana Omara Diaza, Johana Voskampa czy
Łukasza Gikiewicza. Dla zawodnika i klubu jest to szansa. Ponadto do Bytomia
miałby wrócić Michal Hanek, a do bramki wskoczyć dobrze znany z występów Ruchu
(obecnie Korona) - Krzysztof Pilarz. Martwią za to odejścia. Wiosną nie
zobaczymy w Polonii Adriana Chomiuka i Lukasa Kilara, a także Michala
Misiewicza czy Luki Tiodorovicia, pomijając oczywiście Jakuba Świerczoka. Działacze
z ul. Olimpijskiej 2 starają się wypełnić luki po ubytkach. Sprawa Świerczoka
jest oczywista. Chodziło o pieniądze. Natomiast reszta zawodników wydaje się
być zbędna (poza Kilarem jednak on zdecydował się zakończyć karierę) więc jeśli
Alexandre albo ktoś inny przejmie chociaż w części odpowiedzialność za
strzelanie bramek to Polonia ma szanse się utrzymać.
fot: poloniabytom.com.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz