Mimo, że było to niemalże najlepsze losowanie z możliwych,
radości nie okazywano. Po pierwsze aby nie zapeszać, a po drugie dlatego, że nie
wiadomo było jeszcze nawet kto wiosną Wisłę poprowadzi. Fakty są jednak takie,
że przed piłkarzami Białej Gwiazdy rywale do przejścia. Oczywiste jest przecież,
że Standard Liege delikatnie mówiąc nie jest mocniejszy od Twente Enschede czy
Fulham. Nie powiem, że Wisła to faworyt bo nie należy przesadzać ale powiedzmy
sobie szczerze, że ocenianie szans 50/50 to nie jest czysta kurtuazja czy tylko
przejaw szacunku wobec rywala. To po prostu pragmatyczne podejście gdyż w tym
dwumeczu może zdarzyć się wszystko.
Ostatni raz polska drużyna wiosną przeszła rywala w sezonie
1990/1991 gdy Legia ograła Sampdorię Genua (1:0, 2:2) w Pucharze Zdobywców
Pucharów. Następnym rywalem (półfinał) był jak pamiętamy Manchester United i
Warszawianie musieli uznać wyższość utytułowanego rywala przegrywając i
remisując (1:3, 1:1). Od tego czasu, a więc już 21 lat polska drużyna nie
zdołała wyeliminować w europie na wiosnę żadnego przeciwnika. Ba! Od tamtego czasu
nasze zespoły zagrały wiosną w pucharach 10 meczów. I tylko jeden zakończył się
zwycięstwem (Lech – Sporting Braga 1:0; sezon 2010/2011)! Pora już, a przede
wszystkim okazja żeby te niechlubne statystyki poprawić. Po drugie to byłaby
kontynuacja spektakularnych sukcesów w tym sezonie. Awans rzutem na taśmę Legii
do fazy grupowej LE, dobra postawa Wisły mimo nie osiągnięcia głównego celu
czyli fazy grupowej Ligii Mistrzów, awans Legii oraz Wisły do 1/16 LE,
zaznaczając okoliczności zajęcia drugiego miejsca przez piłkarzy Moskala.
Sukcesy czyli pieniądze…
Gdyby dorzucić awans drużyny
do kolejnej rundy to uzyskamy następną porcja radości dla kibiców (co po średnio
udanej marketingowo jesieni jest Wiśle niezbędne, by zapełnić stadion), punkty
do rankingu i zwiększenie szans na rozstawienia w następnej edycji oraz
pieniądze. Właśnie! Jak dotąd Wisła zarobiła (uwaga!) ponad 15,5 mln zł! Za wyeliminowanie
Skonto Ryga i Liteksu Łowecz Biała Gwiazda zainkasowała jedynie 800 tys. zł.
Ale za dwumecz z Apoelem dostała już 2,1 mln euro! Na dodatek awans do fazy
grupowej, mecze z Twente, Odense i Fulham, a w efekcie awans do fazy pucharowej
LE wzbogaciły Krakowian o ponad 1,6 mln euro. Za awans do następnej rundy
(ćwierćfinał) na Reymonta wpłynie kolejna kwota. Tym razem 400 tys. euro. To
mało w porównaniu do Ligii Mistrzów (za awans do ćwierćfinału gratyfikacja
wynosi ponad 3 mln euro) ale dla polskich klubów to spore wsparcie. Popatrzmy na
Lecha. Kolejorz musiał się zapożyczyć na kwotę 5 mln zł żeby dopiąć budżet na
2012 rok, który wynosi 45 mln zł. Wszystko przez brak bonusów z Europy. Za występy
w Lidze Europy w zeszłym sezonie Lech Poznań otrzymał prawie 2 mln euro. Z
racji braku tych wpływów trzeba będzie sprzedać latem Rudneva i liczyć na
powodzenie (a najpierw awans!) w europejskich rozgrywkach.
Moskal magnesem dla kibiców…
Wisła ma dużą motywacje ale porozmawiajmy o sprawach czysto
boiskowych. Potrzebne są wzmocnienia ale nie duże. Lepiej przebudować drużynę
latem. Teraz potrzeba obrońcy, skrzydłowego i napastnika. De facto kadra już została wzmocniona za
sprawą pozostawienia na stanowisku Kazimierza Moskala, za którym murem stali
zawodnicy i kibice. W mediach można było przeczytać opinię pana Andrzeja
Strejlaua, który uważa, że Wisła zbyt późno wznowi treningi. Pierwsze spotkanie
w 2012 roku odbędzie się 12 stycznia. Co ciekawe zespół młodej Ekstraklasy
zajęcia rozpocznie 9 stycznia. Nie mówmy jednak, że to zmniejsza szanse na
dobre przygotowanie ponieważ, właśnie ta świeżość może Wiśle pomóc i cztery
tygodnie przygotowań w zupełności wystarczą. Pamiętamy co było latem. Wisła do
walki o Ligę Mistrzów przystąpiła dobrze przygotowana mentalnie i taktycznie
ale z motoryką było bardzo słabo. Aby nie powielić błędów Roberta Maaskanta
dano piłkarzom więcej wolnego. Atutem nie będzie pierwszy mecz u siebie i to
jest pewne. Władze klubu robią wszystko aby poprawić frekwencje na wiosnę.
Obniżane są ceny biletów i karnetów, a także zostały utworzone specjalne promocje
na np. na Puchar Polski. Wsparcie się bezwzględnie przyda jednak rewanż będzie
decydujący.
Standard w kryzysie…
Argumentem
najbardziej przemawiającym za piłkarzami Wisły będzie postawa Belgów na
krajowym podwórku. Standard w ostatnich czterech ligowych meczach aż trzy razy
remisował i raz przegrał. Są więc kłopoty z wydobyciem potencjału ofensywnego w
drużynie Jose Rigi. Jak widać 10-krotny mistrz Belgii jest w tym momencie w
dyspozycji sprzyjającej Wiśle. Oby tylko Krakowianie nie zawiedli i trafili z
formą.
„Wybierz sobie przeciwnika!”…
Pogdybajmy co się
stanie w razie awansu piłkarzy Moskala. Club Brugge lub Hannover 96. Z tego
dwumeczu wyłoni się ewentualny rywal Wiślaków. Jest to para z widocznym
faworytem. Podopieczni Mirko Slomki są teoretycznie mocniejszym zespołem ale
nie jest powiedziane, że te różnice przeszkodzą Belgom w sprawieniu
niespodzianki. Brugge pamiętamy ze słynnych rzutów karnych po dogrywce w meczu
z Lechem w IV rundzie kwalifikacji LE sezonu 2009/2010. Drużyna w chwili
obecnej wydaje się być ciut lepsza niż Standard. Piłkarze trenera Adri Kostera
zajmują trzecie miejsce w tabeli Jupiler Leauge. Hannover jest jedną z
rewelacji tegorocznej Bundesligi. Pewnie gdyby nie postawa Borussi Moenchengladbach,
która zajmuje czwarte miejsce to gracze 96 byliby objawieniem rozgrywek.
Obecnie zajmują 7 pozycję. Graczem niemieckiej drużyny jest Artur Sobiech
jednak niebawem może się to zmienić bo rozważana jest możliwość wypożyczenia
byłego piłkarze min. Ruchu i Polonii Warszawa. Kontuzja potem dyskwalifikacja
spowodowały, że ta runda jest kompletnie dla Sobiecha nie udana i Euro 2012
oddala się wielkimi krokami.
Podsumowując…
Szanse na historyczny sukces są. Osobną kwestią jest ścieżka
Legii Warszawa. Sporting Lizbona to już ciężka przeprawa, a co dopiero Porto
czy Manchester United. Wisła jednak jak
na ten etap rozgrywek ma drogę „usłaną różami”. Szkoda jednak tylko, że istnieją
paradoksy, które coś pozornie łatwego zamieniają w katorgę…
0 komentarze:
Prześlij komentarz